Forum www.thetwilightsagafanfiction.fora.pl Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

[NZ] Na zawsze i na wieczność....

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum www.thetwilightsagafanfiction.fora.pl Strona Główna ->
FanFiction
/ Kącik pisarza
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Reneesme1
Administrator



Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Forks
Płeć: Wampirzyca

PostWysłany: Nie 22:32, 28 Sie 2011 Temat postu: [NZ] Na zawsze i na wieczność....

Akcja opowiadania dzieje się 20 lat po „Przed świtem”. Bohaterką opowiadania jest 20-letnia Carolyn, adoptowana córka Charlotte i Petera. Długonoga brunetka, o niebieskich oczach, prostych włosach i mlecznobiałej cerze. Wyjątkowej urody, nawet jak na wampira. Jest krnąbrną dziewczyną, czasami złośliwą, jednak bardzo kocha swoich rodziców i jest w stanie skoczyć za nich w ogień. Lojalna wobec lojalnych dla niej osób. Zamiesza w życiu Cullenów, szczególnie Rosalie na początku jej nie polubi. Jednak po pewnym czasie, za sprawą swoich nowych, z czasem odkrywanych zdolności, zaprzyjaźnią się. Co takiego odkryje w sobie Carolyn, że stanie się ulubienicą Rosalie? Jaką rolę w jej życiu odegra Riley - adoptowany syn Rose i Emmetta. I jak skończy się ostateczna bitwa z Volturii? Kto ją wygra i jakie poniesie straty? Jak będzie wyglądał świat wampirów po bitwie? Tego wszystkiego i jeszcze więcej dowiecie się czytając mój pierwszy FF. Serdecznie zapraszam do lektury Smile

Beta: IC

Prolog:
Od początku wiedziałam, że ten moment kiedyś nadejdzie. Jak nie dziś to w przyszłości…. Jak długo można czekać?! Musiało to się skończyć, lecz nie wiedziałam, że na mojej drodze czycha tyle niebezpieczeństw… Nie zdawałam sobie sprawy, że nawet miłość może być niebezpieczna….

Rozdział 1:
-Mamo, ja nie chcę !!!! Nie jadę ! Nie jadę i już.
-Carolyn, jedziemy wszyscy. I jedziesz razem z nami. Nie dyskutuj ze mną.

Eh… To była nasza poranna rozmowa. Dzień wcześniej moi rodzice powiedzieli, że wynosimy się z naszego miasta i przeprowadzamy się do jakiejś wiochy zabitej dechami, Fox, Frox czy jakoś tak. W tej całej mieścinie, gdzie mieszkańców jest tyle, co na palcach można zliczyć, miałam ukończyć liceum. A, nie przedstawiłam się. Nazywam się Carolyn Ann Graham i mam 20 lat . Jestem nieśmiertelna; w połowie wampirem, w połowie człowiekiem, choć nie jestem tego do końca pewna. Nie jestem biologiczną córką swoich rodziców-adoptowali mnie zaraz po moich narodzinach. Biologicznych rodziców nie pamiętam. Moja mama ma na imię Charlotte i jest wampirem, podobnie jak mój ojciec- Peter. Mama ma 200 lat, a tata 380. Miasto, w którym obecnie mieszkamy to Denver w stanie Kolorado. Moi rodzice osiedlili się tu jakieś 85 lat temu; bardzo długo szukali swojego miejsca, aż w końcu je znaleźli. Teraz jednak musimy opuścić nasz, jak nam się zdawało bezpieczny świat, aby przenieść się tam, gdzie mieszkają ci, którzy mogą ocalić nas wszystkich…..
*
Witamy Państwa na pokładzie Air America. Życzymy wszystkim przyjemnej podróży i udanego dnia.

Taa… ten dzień na pewno zaliczę do udanych. Nudy w samolocie, czeka nas jeszcze podróż samochodem do Forks i zamieszkanie z jakimiś Cullenami. Trochę za dużo jak dla mnie. Muszę się zorientować, czy w tym całym Forks jest jakieś kino, sklepy czy coś. No i ciekawią mnie ci Cullenowie. Podobno dwójka z nich ma córkę w moim wieku, no i mojego gatunku. Ma na imię Reneesmee czy jakoś tak. Co za głupie imię dla dziewczyny. Ciekawe czym się kierowali jej rodzice przy wyborze imienia. Mnie się kojarzyło tylko z taką starą pudernicą, jaką była panna Priscilla Brong z mojego liceum, Stara panna, posiadająca chyba ze sto kotów. Zwariowana nauczycielka geometrii. Na samą myśl o niej zachichotałam. Jakie my jej kawały robiliśmy! Posmutniałam , myśląc o tym wszystkim.

-Carolyn, wiem, że Ci ciężko, ale my też nie mieliśmy wyjścia. Wiesz o tym kochanie- rzekła mama. Tata dodał:
-Na pewno spodoba Ci się Forks, a przede wszystkim Cullenowie. Jasper to nasz przyjaciel, tak , jak pozostali. Poza tym Edward i Bella mają córkę, Reneesme, która podobnie jak ty, jest pół wampirem, pół człowiekiem. Na pewno się polubicie. A no i jest jeszcze Riley- adoptowany syn Rosalie i Emmetta.
-Nigdy nie lubiłam tej całej Rose, ale odkąd mają syna, jest całkiem normalna.
-Tato, mamo, chyba się prześpię. Obudźcie mnie przed lądowaniem.
Rodzice zajęli się rozmową, a ja poszłam spać.

-Caro, obudź się , już wylądowaliśmy-mama zaczęła mnie budzić.
-Gdzie jesteśmy?- zapytałam
-W Seattle.
I rzeczywiście. Znalazłam się w mieście, w którym nie chciałam być. Wolałam Denver, tam przynajmniej nie padało tak bardzo jak tu. Wyszliśmy z lotniska, tata wynajął samochód i ruszyliśmy do Forks. Po drodze opowiadali mi różne historie o Cullenach; o tym , jak się wszyscy poznali, kim są dla siebie, skąd się wzięła Reneesme. Zaczęłam myśleć, że może nie będzie aż tak źle, jak myślałam na początku.

Po kilku godzinach jazdy, dotarliśmy wreszcie do domu Cullenów. Był to wielki dom, cały oszklny, istny pałac. Strasznie mi się spodobał; przyznam, że lubię takie domy. Położony był w pięknym lesie, w takim miejscu, gdzie żaden człowiek się nie zapuszcza. Niedaleko biegł strumyk. Dookoła cisza.
Pięknie. Jak cudownie tu jest. Tylko ta pogoda. –pomyślałam.
-Carolyn, rusz się. Idziemy prosto do domu.- zawołał tata. I ruszyliśmy po kamiennych schodkach. Przyglądałam się każdemu szczegółowi, jakbym chciała go zapamiętać, choć wiedziałam, że zostajemy tu jakiś czas, może na stałe.
Podeszliśmy do drzwi; zauważyłam, że stoi w nich wysoki blondyn. Miał mlecznobiałą skórę jak rodzice i ja. Blond włosy wyglądały jakby je sobie na żelował. Obok niego ujrzałam niską brunetkę o złocistych oczach i ciepłym, matczynym uśmiechu. „A więc to są ci Cullenowie”-pomyślałam.
-Zapraszam do środka, wchodźcie-powiedział Cullen. Weszliśmy do ich domu. Tak , jak podejrzewałam była to ogromna przestrzeń mieszkalna. Na pewno liczyła z 10 pokoi. Na kanapie stojącej na środku pomieszczenia siedziało 6 wampirów: 3 kobiety i 3 męźczyzn. Pod filarem stała jakaś para. Niedaleko okna stał jakiś chłopak. Gdy weszliśmy zapadła cisza. Wszystkie oczy skierowały się na mnie. Ciszę przerwał tata:
-Jasper, Alice, miło was widzieć. Nic się nie zmieniliście. Podobnie jak reszta. Bello, jak ślicznie wyglądasz, a Nessie jaka już duża. Poznajcie proszę naszą córkę Carolyn.
-Waszą córkę?! Jak to?!- zawołał blondyn spod filaru.
-Carolyn jest naszą adoptowaną córką. Jest pół wampirem, pół człowiekiem. Znaleźliśmy ją jakieś 20 lat temu w lesie w Denver. Jej matka już nie żyła, zmarła po porodzie. Ojca nigdy nie spotkaliśmy. Wychowujemy ją od maleńkości.
-Witaj Carolyn, pozwól, że przedstawię Ci moją rodzinę- powiedział blondyn, który stał w drzwiach- Ja nazywam się Carlisle Cullen, a to moja żona Esme. Na kanapie siedzą: blondynka to Rosalie, obok jej mąż Emmett, to ten taki misiowaty; obok Emmetta siedzi ich adoptowany syn Riley. Obok Rileya siedzi Edward-ten rudowłosy. Brunetka to żona Edwarda, Bella i ich córka Nessie. Pod filarem stoi Jasper i jego żona Alice- nasz roześmiany chochlik. A pod oknem przyjaciel Nessie Jacob.
Z ciekawością przyglądałam się wszystkim twarzom; największe jednak wrażenie zrobiła na mnie Nessie. Nigdy dotąd nie spotkałam kogoś takiego jak ja. Od razu wiedziałam , że nie polubię Rileya. To taki zadufany dupek. Spoglądał na mnie z nieniawiścią. Jak można kogoś nienawidzić, jeśli się kogoś widzi pierwszy raz?
-Zamieszkacie z nami, a ty Carolyn będziesz chodzić do jednej klasy z Ness-rzekł Carlisle-myślę, że się zaprzyjaźnicie.
-Czy masz kochanie jakiś dar?-zapytała mnie Esme-prawie wszyscy mają jakiś dar. Edward czyta myśli, Bella jest tarczą, Alice przewiduje przyszłość, gdy zapadnie decyzja. Jasper steruje emocjami, Emmett i Rosalie są silni, a Ness pokazuje komuś swoje myśli za pomocą dotyku.
-Ja… mam jakiś dar-wyksztusiłam.
-To prawda-powiedziała mama- Caro może tworzyć ogniste kule, które niszczą wampiry. Do tego wszystkiego jeszcze może powodować śpiączkę u ludzi i wampirów.
-Ogniste kule? Śpiączka? To bardzo przydatne umiejętności-odparł Carlisle-na pewno Aro by się spodobała.
-Dlatego do was przyjechaliśmy. Boimy się o nią. Jakiś czas temu zauważyliśmy, że ktoś kręci się w okolicy naszego domu, a przecież dom stoi głęboko w lesie, jak wasz. Poza tym w Denver ostatnio zaczęli znikać ludzie. Postanowiliśmy się stamtąd wynieść po tym, jak zniknęła koleżanka z klasy Carolyn.
-Stawiałbym na Volturii. Najwidoczniej przyszedł czas na ostateczne porachunki z nimi. Musieli doweidzieć się, że wasza córka jest taka jak nasza Nessie i postanowili was zniszczyć.
Volturii? A czego oni ode mnie mogą chcieć? Pomyślałam. Przecież nic im nie zrobiłam.
Nagle ta wesoła wampirzyca , Alice zdaje się, zastygła w niemym przerażeniu. Jej oczy zrobiły się białe, takie przerażające. Wszyscy zwrócili na nią uwagę.
-Alice, co widzisz? Co się dzieje?- zaczął pytać Edward.
-Nadchodzi niebezpieczeństwo…. Zdecydowali się na ostateczną bitwę….


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Reneesme1 dnia Pią 18:02, 09 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Invincibile
Człowiek



Dołączył: 01 Maj 2011
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Edynburg/Londyn
Płeć: Wampirzyca

PostWysłany: Śro 10:32, 31 Sie 2011 Temat postu:

Jest ciekawe, nie mogę zaprzeczyć. Mam nadzieje, że wątek walki z Volturi szybko się rozwinie. Życzę Weny.

xoxo
Invincibile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reneesme1
Administrator



Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Forks
Płeć: Wampirzyca

PostWysłany: Pon 12:14, 05 Wrz 2011 Temat postu:

Dzięki Smile CZekam na dalsze komentarze Smile Zastanawiam się właśnie, czy wrzucić następny rozdział? No i muszę zmienić tytułVery Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reneesme1
Administrator



Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Forks
Płeć: Wampirzyca

PostWysłany: Pią 11:47, 04 Lis 2011 Temat postu: Na zawsze i na wieczność Rozdz. 2 [NZ]

Zapraszam na drugi rozdział. Za jakiś czas dodam kolejny rozdział + niespodziankę. Miłego czytania Smile


Rozdz. II

"No super. Jeszcze nie zaczęłam nawet chodzić do szkoły, a już zaraz powiedzą, że musimy się wynosić. Ja się tak nie bawię. " . Pomyślałam. Nagle odezwał się tata:
-Alice, jak długo.... jak dużo czasu nam zostało?
-Myślę, że jakieś 2-3 miesiące, góra pół roku. - powiedziała Alice- nie podjęli jeszcze decyzji o dacie bitwy, ale nie dają nam długo.
-Mamy jakieś pół roku. Dziewczęta muszą chodzić do szkoły, musimy normalnie żyć. W międzyczasie będziemy się szykowali do bitwy. Wszystko musi być normalne; dla ludzi musimy być normalną rodziną.- rzekł Carlisle.
-Ok, a więc mamy to ustalone-powiedziała Esme. Mama i rodzice Reneesmee przytaknęli. Nawet ta cała straszna Rosalie zgodziła się z nimi.
-A teraz dzieci do spania, a my mamy dużo do omówienia. Carolyn, myślę, że możesz spać dziś z Nessie, a jutro znajdziemy Ci jakiś pokój. Dam Ci zaraz jakąś piżamę, a po szkole wybierzemy się wszystkie na zakupy. Przyda się trochę nowych ciuchów- zarządziła Alice.
Skrzywiłam się. Jak ja nie znoszę kupować ubrań. Co innego, jeśli chodzi spinki do włosów czy gumki, ale ciuchy?!
Edward zachichotał. -Al, chyba nasza nowa kuzynka nie jest faworytką zakupów. To zupełnie jak Bella, moja żona. Ona też nie znosi zakupów, sukienek i butów na obcasie. Jest tak odkąd się urodziła. Będąc człowiekiem, Al miała duży kłopot namówić Bellę do zakupów.- zwrócił się do mnie.
-Ja nie lubię chodzić po sklepach, męczy mnie ta ilość ciuchów, te zapachy ubrań. Nie powiem, lubię ładnie wyglądać, ale wolę jak ktoś za mnie pójdzie i kupi.
-Ja Ci na to nie pozwolę, a teraz marsz do spania, młoda damo. Mamy tyle rzeczy jutro do załatwienia, pora spać- zakomenderowała Alice.
Pocałowałam rodziców na dobranoc moim starym zwyczajem, pożegnałam się z Cullenami , i razem z Alice, Nessie i Rileyem ruszyłam do pokoju Ness. Riley spał w pokoju obok.
Następnego dnia obudziłam się o 7 rano. Wstałam, przeciągnęłam się porządnie i poszłam się myć. Potem ubrałam się w mój ulubiony komplet szkolny: białe, płócienne spodnie z czarnym paskiem w talii, kremową bluzkę z dekoltem w łódkę, do tego biały, rozpinany sweterek i białe baleriny. Zeszłam na dół do kuchni, gdzie zastałam już rodziców i Cullenów. Riley-dupek już też siedział. Brakowało tylko Ness. Przywitałam się ze wszystkimi, a Esme posadziła mnie przy stole. Postawiła przede mną talerz z jajecznicą i 2 kromkami chleba. Do tego kubek kakao. Zjadłam szybko śniadanie i poleciałam po torbę z książkami. W międzyczasie zeszła Ness . Razem z dupkiem ruszyliśmy do szkoły. W samochodzie Ness nie rozmawialiśmy, dopiero podjeżdżając pod szkołę , odezwał się dupek:
-Wysadź mnie tutaj, poczekam na was przy wejściu. Chyba traficie same do sekretariatu?-zachichotał złośliwie.
-Nie musisz się poświęcać, trafimy do szkoły bez Twojej pomocy- odpowiedziałam mu, myśląc jednocześnie, że jeszcze mu pokażę, gdzie raki zimują.
-Jak sobie chcesz, ale potem nie mów, że nie ostrzegałem. Zresztą chyba jesteś już dużą dziewczynką, wiesz co robisz.
-Zamknij się padalcu i jazda do szkoły, bo mamusia będzie zła.
-Uspokójcie się obydwoje. Riley, czekaj na nas przy sekretariacie, ustalimy o której spotykamy się na obiedzie. A i pamiętaj, że przyjeżdżają po nas Bella, Al i Rose. Ty wracasz moim samochodem sam do domu. Caro, my do sekretariatu. Natychmiast!
W drodze do szkoły wszyscy się na nas gapili. Ness co chwila komuś machała i mówiła mi kto jest kto w tej szkole. Weszłyśmy do sekretariatu i Ness zwóciła się do sekretarki:
-Dzień dobry pani Gibbs, moja kuzyka zaczyna dziś szkołę i przyszłyśmy z resztą dokumentów.
-Ach, witaj Nessie, oczywiście. A jak się nazywasz?- zwróciła się do mnie pani Gibbs
-Carolyn Ann Graham.
-Ach tak, już mam. Oto twój plan zajęć, mapka szkoły i identyfikator. Musisz go mieć za każdym razem, gdy wchodzisz do szkoły i gdy wcześniej z niej będziesz wychodzić. Miłego dnia życzę!
Wychodząc , spojrzałam na plan zajęć. Miałam całkiem fajny plan zajęć. Zza ramienia wyglądała Ness, która od razu zaczęła mi mówić o zajęciach:
-O, angielski masz z panem Bertolim. To Włoch, ale jest świetnym nauczycielem. Zobaczysz, będzie ok. Biologia- pan Bennett. Nudziarz, ale może Ci się spodobają lekcje. WF masz z panią Goldman. Fajna babka, całkiem spoko. Na angielski, geografię i historię współczesną chodzisz z Rileyem. Na matematykę, historię starożytną i chemię- ze mną. A wf, biologię i platykę mamy razem. O, jest Riley!
O, nie . 3 godziny dziennie z tym dupkiem, do tego razem mieszkamy- co za dużo to nie zdrowo. Masakra jednym słowem. Poszłam za trajkoczącą Nessie do klasy. Pierwsza była biologia. Weszłam do sali i podeszłam do biurka nauczyciela. Podałam mu kartkę do podpisu
. Pan Bennett poprosił mnie, abym przedstawiła się klasie.

-Ok, nazywam się Carolyn Ann Graham, w skrócie Caro. Przyjechałam tu z Denver, gdzie się urodziłam. Lubię muzykę, grać w siatkówkę i pływać, interesuje mnie medycyna oraz chemia. W wolnym czasie maluję .
-Dziękujemy Ci Carolyn, usiądź proszę obok Rileya. A my zaczniemy dziś nowy temat....
Nie słuchałam nauczyciela. Wolnym krokiem podeszłam do ławki osobnika , którego szczerze nie znosiłam. Zajęłam wolne miejsce i skupiłam się na lekcji.
Nie wiem kiedy zrobiła się przerw obiadowa. Ruszyła za Ness na stołówkę, gdzie umówiłyśmy się z dupkiem. Już czekał na nas w towarzystwie osób, które kojarzyłam z lekcji. Ness wzięła dla nas po coli, zapiekance z szynką i cebulą oraz jogurcie . Zajęłyśmy miejsca przy stole i zaczęła się dyskusja.
-Ej, Caro, naprawdę przyjechałaś z Denver?- zapytała niska brunetka. Zdaje się, że nazywa się Katia.
-Tak, tam mieszkałam 20 lat.
-To po co przeprowadziłaś się do Forks?
-Z powodów rodzinnych, jasne? Miałam powód, to się wyniosłam.
-Ojej, spokojnie, nie musisz się rzucać. Tak tylko spytałam.- ta dziewczyna zaczynała mnie denerwować. Co za wścibskie dziewuszysko! A dupek się tylko uśmiechał. Eh....
-A jaka nić pokrewieństwa łączy Ciebie z Nessie i Rilem?- zapytała szczupła blondie, chyba Jenna.
-Żadna. Nasi rodzice się przyjaźnią. W sumie to jesteśmy jak rodzina.- myślałam, że to już koniec. Jak się okazało, pytan mieli jeszcze z tysiąc. Po co, z kim, jak, dlaczego... Myślałam, ze zwariuję, ale na szczęście zabrzmiał dzwonek. Wychodząc z kafeterii, podszedł do mnie dupek i po cichu, aby nikt nie słyszał (jakby człowiek miał możliwość) powiedział:
-Złość piękności szkodzi, matka Ci tego nie mówiła? Zresztą jesteś piękna jak się denerwujesz.
Chciałam go trzasnąć w twarz,ale powstrzymało mnie przed tym spojrzenie Ness. Wróciliśmy na lekcje, które minęły szybciej niż myślałam. Na parkingu czekały na nas Bella, mama, ALice i Rosalie. Stały obok corvetty Belli. Podbiegliśmy szybko do nich.
-No, jak tam minęła wam szkoła? - zapytała mama
-Było do chrzanu. A tak serio, to w sumie nieźle, z pominięciem całej watachy uczniów, którzy pytali mnie o moje życie.- powiedziałam.
Na to wszyscy się zaczęli śmiać. Ja też i rzuciłam okiem na dupka. Wtedy uderzyła mnie myśl, że może wcale taki zły to on nie jest, tylko takie stwarza pozory. Taki macho, a w środku całkiem do rzeczy facet. Szybko ją odgoniłam, ale uporczywie ta myśl wracała. W niedługim czasie miałam się przekonać, że czasami warto słuchać swojej intuicji.

Czy Carolyn i Riley będą parą? Czy miłość zwycięży śmierć? I co się stanie dalej z Cullenami? O tym wszystkim dowiecie się czytając kolejne rozdziały . Zapraszam Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Honey
Moderator



Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Książkę piszesz?
Płeć: Wampirzyca

PostWysłany: Nie 22:48, 11 Gru 2011 Temat postu:

Ciekawi mnie to, co Caro robi w szkole w wieku 20 lat...
A opowiadanie ciekawe, nawet bardzo... Co się stanie dalej?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reneesme1
Administrator



Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Forks
Płeć: Wampirzyca

PostWysłany: Pon 2:04, 12 Gru 2011 Temat postu:

Zapomniałam dodać : Caro , podobnie jak Edward zamin poznał Bellę, i jego rodzeństwo też kilka razy chodzili do liceum. Carolyn także (w liceum jest 3 raz). Jeszcze nigdy nie studiowała, a rodzice obiecali jej , że nie będzie musiała już więcej się uczyć w liceum, pod warunkiem, że skończy LO w Forks.

W następnych rozdziałach:
* Carolyn powoli przekonuje się do Rileya; pójdą nawet do kina !!! (Spokojnie, nie od razu zrobię ich parą Smile)
* Ness trochę narozrabia i namiesza w życiu Caro
*Cullenowie przygotowują się do walki
*pojawienie się kogoś ciekawego Smile
Reszty dowiecie się z kolejnych rozdziałów. Niedługo 3 Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reneesme1
Administrator



Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Forks
Płeć: Wampirzyca

PostWysłany: Pon 18:41, 12 Gru 2011 Temat postu:

Hej, mam niespodziankę Smile Wstawiam 2 rozdziały : 3 i 4 . Miłej lektury Smile Liczę na więcej komentarzy Smile

Rozdz. III (Okiem Rileya)
Dowiedziałem się od rodziców, że będziemy mieć gości. Przyjadą znajomi Jaspera, jeszcze z dawnych czasów. Mieli przywieźć swoją córkę, której grozi niebezpieczeństwo. Podobno dziewczyna jest półwampirem, półczłowiekiem, jak Ness. Myślałem, że będzie to jakaś nadęta panienka, która wszystko wie najlepiej, rozpieszczona jak dziadowski bicz. Jednak gdyby mi ktoś wtedy powiedział, że stanie się coś takiego, to bym go wyśmiał.
W końcu pojawili się , cała trójka. Gdy weszła, myślałem, że świat stanął, pojawił się anioł. Jeszcze tak urodziwej dziewczyny nie widziałem. Pożerałem wzrokiem każdy jej krok, każdy kawałek ciała, chłonąłem każde słowo. Po prostu anioł. Długie brązowe włosy, niebieskie oczy (jak na wampira niezwykłe, choć była w połowie człowiekiem), szczupła sylwetka, krągłości w odpiednich miejscach, wyraźne usta, idealnie zarysowana twarz, ubranie opinające sylwetkę i pokazujące, że dziewczyna jest właścicielką sporych piersi. Patrzyłem na nią oczarowany jej osobą. Jeszcze nigdy w życiu żadna dziewczyna nie zrobiła na mnie takiego wrażenia.
W końcu Jasper cichutko zachichotał, patrząc na mnie i odgadując mój stan emocjonalny. Rzuciłem mu gniewne spojrzenie i dwróciłem wzrok, z powrotem na Carolyn. Chyba dostrzegła moje spojrzenie, bo zwróciła wzrok na Esme. Postanowiłem, że będę ukrywał swoje emocje, a jak znajdzie się w pobliżu Edward, będę śpiewał po arabsku. Nie chciałem, żeby tata się ze mnie śmiał, a mama chodziła wkurzona.
"A więc Carolyn ma dary" pomyślałem. "To zupełnie jak my wszyscy. Ja też go mam, choć nie tak wspaniały jak ten Caro." Nie zdążyłem sie do niej odezwać, gdy Aly wpadła w swój trans. Jak powiedziała, co zobaczyła, wybuchła mała awantura. Mało w szał nie wpadłem, gdy powiedziała, że zostało nam tylko pół roku. 6 miesięcy!!!! Na poznanie tej dziewczyny !!! Nie wiem nawet kiedy , a Alice wysłała nas do spania. Zważywszy na to, że ja nie śpię, to musiało jej się coś pomylić. Okazało się, że w tym czasie, kiedy ja wraz z dziewczynami poszedłem do swojego pokoju, Jasper opowiedział wszystkim, jakie emocje mną szargały na widok Caro. Zszedłem na dół i usłyszałem ryk ojca. No tak, miał ubaw ze mnie.
-Hahaha, ale śmieszne. Macie fajny ubaw nie? -rzekłem wkurzony .
-Emmecie Cullenie, czy ty długo będziesz wyśmiewał uczucia naszego syna? Czy ty naprawdę chcesz ze mną wojny?- zapytała mama z błyskiem w oku.
-Rose, kochanie, przepraszam, ale wiesz, że Jasper tak śmiesznie opowiada...
-Wiem. To jest nasz syn, a ty zamiast go wspierać, to sobie dowcipy z niego urządzacie. Mam tego dość. Riley, skarbie, nie przejmuj się głupim ojcem. Ja jestem po twojej stronie. Co prawda nie wiem jak Caro, ale ja mam nadzieję, że uda się wam, jeśli się kiedyś zdecydujesz być z nią.
Taa, to cała mama. Odkąd mnie adoptowali, zawsze była po mojej stronie. Nawet pogodziła się z Bellą, już tak dokładnie. Stwierdziła, że odkąd jest matką, wiele zrozumiała. A jak ją znam, ojciec nie może liczyć na wiele dzisiejszej nocy. Uśmiechnąłem sę na tą myśl złośliwie. Całą noc gadaliśmy o sposobach walki, co jak kiedy i po co. Nudy.
Rano pierwsza wstała Caro. Zeszła na dół już ubrana. Wyglądała zjawiskowo, a ja w tym momencie zagłuszałem myśli, przypominając sobie wszystkie przekleństwa z języka japońskiego. Szło mi całkiem nieźle, bo Edward ciągle rzucał mi przeciągłe spojrzenia. W końcu, gdy poszła po torbę, a Esme obudzić Ness, Edward rzekł:
-Mam nadzieję, że nie uczysz tego mojej córki.
-Skądże, ona już je zna, od dawna.
Wytrzymałem jego morderczy wzrok, na co zaczęła śmiać się Charlotte, mama Caro. Nie zdążył nic powiedzieć, bo właśnie weszły dziewczyny, a rodzice wygonili nas do szkoły. W samochodzie nie rozmawialiśmy. Dopiero pod szkołą wywiązał się dialog:
-Wysadź mnie tutaj, poczekam na was przy wejściu. Chyba traficie same do sekretariatu?-zachichotałem złośliwie.
-Nie musisz się poświęcać, trafimy do szkoły bez Twojej pomocy- odpowiedziała mi.
-Jak sobie chcesz, ale potem nie mów, że nie ostrzegałem. Zresztą chyba jesteś już dużą dziewczynką, wiesz co robisz.
-Zamknij się padalcu i jazda do szkoły, bo mamusia będzie zła.
-Uspokójcie się obydwoje. Riley, czekaj na nas przy sekretariacie, ustalimy o której spotykamy się na obiedzie. A i pamiętaj, że przyjeżdżają po nas Bella, Al i Rose. Ty wracasz moim samochodem sam do domu. Caro, my do sekretariatu. Natychmiast! - rzekła Ness.
Poszedłem do szkoły , nie oglądając się na nie. Wiedziałem, że w szkole nic jej nie grozi, jednak bałem się nią. Byłem.... zakochany, co uświadomiłem sobie, gdy podszedłem do kolegów.
-Cześć stary, jak tam? A co to za laska z twoją kuzyneczką? - zapytał mnie Robson.
-Hej, no nieźle. Carolyn jest córką przyjaciół rodziny i własnie przeprowadzili sie do Forks. Na razie mieszkają u nas, ale szukaja domu do kupna w okolicy. Jej ojciec jest lekarzem, a matka architektką.
-No, laska z niej. Wolna chociaż?
-Nie wiem. - wkurzyłem się . Wtedy do mnie dotarło, że kocham ją. Wiadomo, że miłość wampirów jest wieczna. Partnerów wybieramy na całą wieczność. A ja wiedziałem, że Carolyn była mi pisana i zaden przygłup mi jej nie odbierze.
W końcu nadeszły dziewczyny i razem ruszyliśmy na biologię. Caro podeszła do nauczyciela, który kazał jej się przedstawić klasie, a w tym czasie podpisał jej kartkę. Gdy mówiła, wszyscy wlepiali w nią wzrok. Chłopcy z zachwytem, dziewczyny z zazdrością. Była śliczna i one t dobrze wiedziały. Po prezentacji pan Bennett kazał usiąść jej koło mnie. W duszy wyłem ze szczęścia. Jednak nie dałem po sobie poznać, że cokolwiek mnie to obchodzi. Zresztą ona też nie była zachwycona tym sąsiedztwem. Usłyszałem, jak po cichu Emily mówi do Katii:
-Nie miał gdzie jej posadzić, tylko koło MOJEGO Rileya?! Wyraźnie była wściekła. Nie byłem JEJ Rileyem; byliśmy może na góra dwóch randkach. Powiedziałem jej, że nie ma u mnie szans, ale najwidoczniej była za głupia na to, żeby zrozumieć. Nie dorastała Caro do pięt i dobrze o tym wiedziała. Postanowiłem, że będę się przyglądać, jak traktuje Carolyn, a w razie co zareaguję. Czułem się odpowiedzialny za dziewczyny.
Lekcja zleciała nie wiem kiedy. Potem następna i nim się zorientowałem, szedłem już na stołówkę na obiad. Znaczy się , ja nie jadłem obiadu, ale dziewczyny tak. Dziś jednak postanowiłem, że napiję się coli, choć smaku nie czuję. Usiadłem razem z resztą towarzystwa, w oczekiwaniu na Ness i Caro. Po dłuższej chwili obie do nas dołączyły. Zaczęły jeść zapiekankę z szynką i cebulą, popijając colę. W międzyczasie rozpoczęła się seria pytań , zadawanych przez dziewczyny. Chciały wiedzieć wszystko o nowej. Jednak ona nie była zainteresowana opowiadać im historię swojego życia. Katia tego nie rozumiała i gdy Caro odburknęła jej coś , ta się zezłościła. Wiedziałem, że potem będzie obrabiać tyłek Carolyn razem ze swoimi koleżankami. Wychodząc ze stołówki, specjalnie zaczepiłem "kuzynkę":
-Złość piękności szkodzi, matka Ci tego nie mówiła? Zresztą jesteś piękna jak się denerwujesz.
Zręcznie uskoczyłem; wiedziałem, że gdyby nie spojrzenie Ness, dała by mi w twarz.
W końcu wyszliśmy ze stołówki i poszliśmy na resztę lekcji. Na popołudniowych zajęciach nic w sumie się nie działo. Aż w końcu się skończyły. Wyszedłem ze szkoły, poszedłem na parking, a tam czekała już mama i ciocie. Ucałowałem matkę w policzek , a zaraz nadeszły dziewczyny. Chwilę pogadały, a potem ruszyły na zakupy. Ja pojechałem do domu.

Rozdz. IV
PWC:
Zakupy udały się świetnie. Kupiłam masę nowych ubrań, w których, jak powiedziała Ness, zrobię wrażenie na połowie chłopaków w szkole. Tyle, że ja chciałam zrobić wrażenie na kimś innym. Na kimś, kogo conajmniej lubiłam, choć przed samą sobą udawałam, że to nieprawda. Nie chciałam, żeby ktoś się o tym dowiedział, bo Emmett i reszta nie dali by mi żyć w spokoju.
Po powrocie do domu i odłożeniu toreb z zakupami, poszłam za Ness do salonu. Akurat leciał jakiś mecz w telewizji. Mężczyźni byli zajęci (a bynajmniej Emmett, tata, Edward i Jasper). Gdy weszłam, wzrok głupka przesunął się po moim ciele. Zadrżałam lekko, nie dając nic po sobie poznać. Podeszłam do mamy i wdałam się w dyskusję o naszym polowaniu na ciuchy.
-Pięknie wyglądałaś w tej niebieskiej koktajlowej sukience- rzekła ciocia Alice- mam nadzieję, że ją wkrótce zobaczę na Tobie. Nie jesteś chyba taka niereformowalna jak Bella.
-Nie, ciociu, założę ją na jakieś wyjście. Nie opłaca się nosić takiej cudnej sukni codziennie- nie jestem przyzwyczajona do wydawania takich ilości pieniędzy, jak to robi Alice. Nie byliśmy biedni, ale rodzice zawsze uczyli mnie oszczędzania.
-Oj tam, oj tam. Zawsze mogę Ci kupić następną. Nie wiesz, że wielkie gwiazdy noszą sukienki jeden raz?
-Ale my nie jesteśmy wielkimi gwiazdami...- rzekła Bella- nie musimy zmieniać co chwilę ciuchów.
-A o czym tak dyskutujecie zawzięcie?- do rozmowy włączyli się Riley i Edward.
-O ubraniach.
-A nie mamy innych tematów do rozmowy?- rzekł Edward.- Zbliżają się Volturii, a wy zajmujecie się głupotami. Rozumiem, że musimy żyć jak zwykle, ale bez przesady. Są ważniejsze rzeczy. Po powrocie Rileya do domu ustaliliśmy, że musimy zebrać znowu przychylne nam wampiry, no i musimy się nauczyć walczyć.
-Edward.... -zaczęła Rose, ale nie zdążyła dokończyć, bo Alice dostała wizji.
-Al, co się dzieje?- przybiegł wujek Carlisle.
Nagle wszyscy zebrali się koło nas. Po dłuższej chwili Alice przemówiła:
-Volturii zmienili decyzję . Przyjdą do nas za miesiąc. Musimy coś zrobić. - w tym momencie dziwnie popatrzyła na mnie i Ness.
Edward też się dziwnie zachowywał. Popatrzył się , zmarszczył czoło, złapał mnie i Ness za ręce i za chwilę puścił.
Czego, do cholery, Alice nie powiedziała?!
Musieli mieć to wszyscy wypisane na twarzach, bo Edward popatrzył się na nas, westchnął ciężko i powiedział:
-Jest jeszcze coś, ale wolałbym , żeby dziewczynki poszły do siebie.
-Nie, tato, nigdzie nie idziemy!!!- Zaczęła krzyczeć Ness- mamy prawo wiedzieć! To dotyczy nas. Chcą nas zniszczyć, tak? Powiedz.
-Nessie...- zaczęła Bella.
-Nie, Bello, nasza córka ma rację. Mają prawo wiedzieć, muszą wiedzieć. Tyczy się to wszystkich. Jesteśmy za nie odpowedzialni. To są nasze córki,a my jako ich rodzice musimy je chronić, ale nie takim kosztem. Usiądźmy w salonie.
Powoli powlokłam się za mamą. Wiedziałam, że to coś straszneo, czułam pod skórą. Obok mnie i moich rodziców usiadł Riley z Emmettem i Rose. Esme pierwsza się odezwała:
-Co widziałeś?
-Aro doszedł do wniosku , że nie mogą tolerować odmieńców, jak się wyraził. Postanowili zniszczyć nas wszystkich za to, że przebywa wśród nas Ness. Takie dokończenie wojny.
-A Carolyn? - zapytał cicho Carlisle.
-Wygląda na to, że o niej nie wiedzą. Sądzą , że na świecie są tylko Nahuel i jego 3 siostry , no i nasza Reneesmee. Wychodzi mi na to, że to nasza karta przetargowa.
-Eeee, Edi, a powiedz mi jak zamierzasz użyć tej karty przetargowej? Bo z tego co ja wiem, to jak pojawi się gdzieś w walce to oni i tak będą wiedzieć kim ONA JEST.- jak zawsze Em miał coś do powiedzenia.
-Em, nie wiem jeszcze, ale jedno wiem. Dziewczyny NIE BIORĄ UDZIAŁU W WOJNIE!!!
No i tego można się było spodziewać. Nie , żebym chciała walczyć, ale nie lubię jak ktoś za mnie podejmuje decyzje. Postanowiłam, że zepsuję Ediemu dzień .
-Tylko jest jeden problem- odezwałam się. Na szczęście, Edi nie mógł mi czytać w myślach, więc nie wiedział co kombinuję. Wszyscy wlepili we mnie wzrok. Za plecami usłyszam cichutki śmiech chochlika. No tak, Al i tak wiedziała. Smile
-Problem w tym, że ja i tak zamierzam walczyć, to raz. Dwa, Edward nie jesteś moim ojcem i nie możesz mi tego zabronić. A trzy, lepiej pomyśl co powiesz Jakowi, bo z tego co mi się wydaje, to chyba twój przyszły zięć, nie?
Wszyscy się zaczęli śmiać. Edward rzucił mi mordercze spojrzenie. Ja się tylko bezczelnie uśmiechnęłam. Wiedział, że nie może mi nic zabronić.
-Skoro jest już jasne, że Ness i Caro nie dadzą się tak łatwo pozbawić możliwości walki, to ja proponuję, żebyśmy ustalili pewne szczegóły - rzekł Jasper- wiem, Edward, że nie pochwalasz tego pomysłu i widzę, że większość też jest przeciw, ale chyba za dobrze znamy twoją córkę, żeby wiedzieć,że i tak zrobi co będzie chciała. A co do Carolyn- to ten sam typ, więc sprawa załatwiona. Jakieś propozycje?
-Ja myślę, że trzeba się znów rozdzielić- rzekła Esme- tzn. tak, jak 20 lat temu. Jasper nauczysz nas walczyć, jak wrócimy z sojusznikami. Dajmy na szukanie ok. 3 tygodni, potem szkolenie. W domu zostaną Carolyn i Riley, będą informować wszystkich , jak stoją sprawy.
-Dlaczego Riley?! Wolałbym , żeby została Ness zamiast niego. Będę mieć pewność, że nie zrobi czegoś głupiego- no tak, Edward miał jak zwykle problem z Jakiem. Nawet nie wiedział, że jego własna córka straciła dziewictwo jakieś 2 lata temu i od tamtej pory sypia z Jakiem kiedy ma ochotę.
-Riley jest najlepszym kandydatem. W razie co obroni Carolyn, a poza tym powinien zostać jakiś mężczyzna w domu. Ona musi normalnie chodzić do szkoły. Ness też zostanie. Mimo wszystko muszą się uczyć. - rzekł Carlisle- więc postanowione. Riley, Caro, Ness i Jacob zostają w domu; tu będą o wszystkim informować przybyszów. Poza tym Jacob dostanie jeszcze jedno zadanie: pzekonać sforę, żeby pomogli nam. Macie mieć zawsze włączone komórki . Będziecie na bieżąco informowani co się dzieje i macie informować nas o jakiś nieprzewidzianych sytuacjach. A teraz: do Denali pojedzie Edward i Bella. Do Amazonek ja i Esme, dalej Alice masz znaleźć Nahuela i jego ciotkę. Weź ze sobą Jaspera. Do Europy pojadą Emmmett i Rose. Jak już znajdziemy tych co wymieniłem, będziemy szukać innych. Spotykamy się tydzień przed bitwą tu w domu. ALice, gdyby cokolwiek się zmieniło, informuj mnie na bieżąco i wszystkich też. A co do was- tu zwrócił się do mnie, Rileya i Ness- macie się meldować codziennie do mnie. Raz w tygodniu do Alice. Gdyby cokolwiek tu się działo, natychmiast macie dać znać. A no i szkoła. Zadzwonię do dyrektora, żeby zwolnił Caro i Ness do domu o godz. 12. Musicie być razem w domu; goście mogą pojawiać się co chwilę. Czy wszystko jasne?
-tak.
Cullenowie ruszyli spakować się. Z jednej strony cieszyłam się, że zostaję, ale z drugiej tęskniłam za mamą, tatą no i resztą. Nie wiedziałam, jak to wszystko się ułoży, ale miałam cichą nadzieję, że będzie dobrze. Pozostawały jeszcze sprawy z Rileyem. Ale to akurat miało się szybko wyjaśnić.
W następnym rozdziale:
-Riley zrobi pierwszy krok i postanowi powiedzieć prawdę o swoich uczuciach
-pierwsza randka R i C
-pojawiają się pierwsi goście i pierwsze problemy
-duży problem Ness.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Honey
Moderator



Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Książkę piszesz?
Płeć: Wampirzyca

PostWysłany: Pon 22:27, 12 Gru 2011 Temat postu:

Ale ona przedstawiła LUDZIOM ŻE MA 20 LAT!!!
A rozdziały nawet fajne Smile Nie doczytałam do końca, ale to zrobię Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reneesme1
Administrator



Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Forks
Płeć: Wampirzyca

PostWysłany: Wto 0:30, 13 Gru 2011 Temat postu:

mój błąd , rzeczywiście. Poprawię to zaraz. Dzięki za uwagi Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Renesmee
Moderator



Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 1309
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Wampirzyca

PostWysłany: Czw 20:07, 12 Sty 2012 Temat postu:

Podoba mi się to. Wydaje mi się, że będzie to ciekawe, pełne akcji opowiadanko. No i chcę dowiedzieć się coś o tym wielkim problemie Ness, więc proszę, dodaj szybko nowy rozdział! Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reneesme1
Administrator



Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Forks
Płeć: Wampirzyca

PostWysłany: Nie 14:09, 06 Maj 2012 Temat postu:

Och, dawno mnie tu nie było, muszę wrzucić kolejny rozdział: )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum www.thetwilightsagafanfiction.fora.pl Strona Główna ->
FanFiction
/ Kącik pisarza
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin