Forum www.thetwilightsagafanfiction.fora.pl Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

"Na zawsze obok ciebie", rozdział 9

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum www.thetwilightsagafanfiction.fora.pl Strona Główna ->
FanFiction
/ Kącik pisarza
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Tiffani
Gość






PostWysłany: Śro 15:57, 06 Kwi 2011 Temat postu: "Na zawsze obok ciebie", rozdział 9

A tak wygląda Jamie:


Buziak dla Nessie !

Rozdział 1
Doktor Carlisle Cullen przywarł dłoń do czoła i wierzchem zmył codzienność tej udręki. Hiszpanka … Jej śmiertelne żniwo pokryło już prawie cały szpital, w którym pracował.
- Gdzie doktor Tennyson?- spytała siostra Czerwonego Krzyża, która w swym białym habicie przebiegła obok Carlisle’a. Szeleszcząc zwojami materiału wydała się raczej duchem niżeli żywą osobą. Carlisle podparł się ściany, a jego lewa dłoń powoli zaczęła prostować swe palce. Ołówek, przez te miesiące pieczołowicie zajęty, wypadł z nich i uderzył o zalaną betonem podłogę. Doktor poruszał się jak w torsji, zgięty bólem swych pacjentów, którym nie mógł pomóc.
- Niech to szlag!- uderzył prawą dłonią o posadzkę, a jego blond włosy opadły mu na czuło. Carlisle odgarnął je, gdy jego biały kitel dotknęła ręka, która w ostatnich konwulsjach zginała się i prostowała.
- Doktorze- wychrypiała kobieta, na której czole zbierały się kropelki potu- mój syn …
- To pani Masen- wyjaśniła pielęgniarka o młodym profilu- jej syn leży z nią w jednej sali …
Carlisle zmarszczył czoło, podniósł się i poprawiwszy kitel, jak cień podążył za pielęgniarką, która ustawiła ruchome łóżko pani Masen obok młodego chłopaka o brązowych włosach. Jego twarz była poszarzała, a lewa dłoń drżała, zaś długie i zgrabne palce co jakiś czas chwytały rąbek pościeli.
- Niech go pan uratuje, doktorze-pani Masen otworzyła oczy, jakby miała wytrzeszcz- on nie może tak młodo zejść z tego świata …
Pielęgniarka pokręciła głową i wyszła, a drzwi oddały szpitalny zaduch.
Po chwili matka chłopaka przestała się poruszać. Carlisle poruszył się i dotknął jej dłoni. Była zimna. Pani Masen nie żyła, ale przy tchnięciu pozostawał jej syn, którego teraz dopadły śmiertelne konwulsje.
Doktor bił się z myślami. Jeśli zlituje się nad tym chłopcem, jeśli ujawni swą prawdziwą tożsamość, będzie skończony … Ale jeśli go przemieni, zyska towarzysza … Od tak dawna był taki samotny … Carlisle rozejrzał się i odczekał, aż wyniosą ciało matki chłopaka. Gdy zaś pokój liczył wampira i człowieka, pochylił się nad nim, podparł się prawą ręką nad jego głową i zatopił zęby w ciele młodzieńca. Ten automatycznie wygiął ciało w pałąk, ale Carlisle mocno go trzymał. Chłopak uniósł oczy ku górze, by po chwili je zamknąć ….
Carlisle działał teraz szybko. Musiał przenieść młodzieńca, nim, ten odczuje pierwszy głód. Wiedział, co robić …
--
Doktor Cullen siedział w swoim gabinecie i wydawał kolejne świadectwo zgonu. Nagle ktoś zapukał do jego drzwi. Mężczyzna wstał, bo do pomieszczenia weszła młoda, może dwudziestoletnia kobieta. Była bardzo ładna. Miała brązowe, ścięte do brody włosy i elegancki kapelusz przełożony fantazyjnym udekorowaniem.
- Witam- przywitał ją Carlisle- w czym mogę pani pomóc ?
- Nazywam się Gertrude- przedstawiła się dziewczyna- niech mi pan mówi Gertie … Przyszłam po ciało mojej matki i brata …
- Nazwisko- Carlisle sięgnął do kartoteki- przykro mi z powodu ich śmierci …
- Tak- Gertie zdjęła rękawiczkę i otarła kąciki łez- ojca hiszpanka zabrała wcześniej … Ja i moja córeczka mieszkamy w Kanadzie … Ach, zapomniałabym …Elizabeth i Edward Masen … To moja matka i brat …
Doktor drgnął. Jej chodziło o chłopaka, który teraz tak jak i on stał się wampirem !
- Coś się stało?- spytała Gertie, skupiając ręce na czarnej, skórzanej torebce. Miała piękne dłonie z długimi, czerwonymi paznokciami …
- Pani brat został pochowany na przedmieściach Londynu wczoraj- powiedział spokojnie Carlisle, wiedząc, że kiedyś przyjdzie mu za to kłamstwo słono zapłacić.
- Jak to?- Gertie przypominała delikatną ptaszynę- przecież miał być pochowany w Blunderstone … Stamtąd pochodziliśmy …
- Takie było życzenie pani Masen- Carlisle zacisnął prawą pięść pod biurkiem tak, że aż zbielała ku kostka, na której nosił rodzinny sygnet.
- Widocznie musiała być bardzo zrozpaczona- Gertie westchnęła- ale szanuję wolę mamy … czy chce pan zobaczyć zdjęcie mojej córki?
- Tak, oczywiście- Carlisle skinął głową, a siostra Edwarda podała mu zdjęcie małej dziewczynki.
- To Jamie- powiedziała radośnie- w tym roku skończy dwa lata …
- Śliczna- powiedział doktor- przypomina brata …
- Matka mówiła, że z niej cały Edward- odrzekła Gertie- wychowuję ją samotnie, niestety tak to bywa … Dziękuję, panu … ?
- Cullen- przedstawił się Carlisle- a ciało mamy spoczywa w prosektorium. Proszę się spytać.
Gertie skinęła głową i stukając obcasami, wyszła z gabinetu wampira, który myślał o małej Jamie.

Rozdział 2
- Podaj, Jamie !- blond włosa dziewczyna z mnóstwem piegów rzuciła piłkę w kierunku swojej koleżanki. Jamie Masen, bo tak się nazywała, szybko złapała przedmiot sportu. Był rok 1932. Sierociniec im. Św. Herberta w Anglii słynął z najuboższych. Jamie, której jedyna rodzina, jaką była matka, zmarła na szkarlatynę, przywykła do tych szarych murów. Gdy była mała, choroba Hiszpanka zabiła jej dziadków i wujka.
Dziewczyna odgarnęła z twarzy brązowe włosy, które były gęste i sięgały jej ramion. Jamie związywała ja czarną kokardą, nosiła czarną plisowaną spódnicę i białe pończochy, które wyglądały fenomenalnie na jej zgrabnych, szczupłych nogach.
- Łap, Meredtih !- Jamie rzuciła piłkę w stronę koleżanki i w tym samym momencie wychowawczyni wołała dziewczęta na drugie śniadanie. Dziewczyna miała jednak swój inny sposób na rozrywkę. Jamie upewniła się, że nikt jej nie widzi i szybko znikła za ogrodzeniem sierocińca, by biec łąką w stronę zakazanego lasu. Gałęzie drzew raniły jej delikatną skórę, ale ona ze śmiechem, zbiegła w dół, tam gdzie przepływał strumień. Jamie zrzuciła z siebie sztywne ubranie i oto, w samej bieliźnie, brodziła po kolana w wodzie.
- Znowu to samo- mruknął Edward, wywracając do góry oczami i odwracając głowę.
Chłopak kopnął maleńki kamień, który zniknął pomiędzy mchami.
- Wiem, że nie przychodzisz jej oglądać, jak się kąpie- Carlisle wyłonił się z cienia i spojrzał serdecznie na przybranego syna.
- Moja siostrzenica przecenia siebie- warknął chłopak- gdy miała sześć lat, kąpała tu swoją lalkę, potem pocałowała tu niejakiego Johna, który teraz lata za pierwszymi lepszymi spódniczkami …
- Jamie nie lgnie do chłopaków i ty dobrze o tym wiesz- Carlisle zrobił krok w tył- to spokojna i pełna życia dziewczyna …
- Żałuję, że nigdy mnie nie pozna- szepnął Edward, wypychając głębiej kieszenie- nawet nie pamięta mnie, gdy była dzieckiem …
- Gertie wspominała, że strasznie za tobą przepadała- odrzekł Carlisle- ale miała ledwie dwa latka …
- I pięć, gdy Gertie zmarła- tu Edward prychnął- a ty nie pozwoliłeś przemienić mi jej w wampira …
- Synu- oczy Carlisle’a zaświeciły współczuciem i troską, gdy kładł mu ręce na ramionach- życie bywa torturą, wskutek której ponosimy wiele strat … Bywa pochodnią, od której tworzą się rany … Zaś twoja siostra chciała, byś to ty trwał przy Jamie …
- Jak to?- Edward zamrugał oczami o odsunął się od ojca- czy … ty jej wszystko powiedziałeś?
Carlisle przymknął oczy, a chłopak zacisnął usta i walnął w najbliższe drzewo z taką siłą, że się złamało i opadło do rowu.
Jamie natychmiast wyskoczyła z wody, przestraszona i przytknęła do mokrego ciała suche ubranie.
- Kto tu jest?- spytała przerażona.
- Powiedziałem twojej siostrze prawdę na łożu śmierci- Carlisle położył rękę na ramieniu syna- stwierdziła, że chce być z rodzicami, a ty masz trwać przy jej córce …
Nagle obaj usłyszeli ciche pogwizdywanie. Niedaleko strumienia , który uparcie brnął przed skaliste wzniesienie szedł pewien młodzieniec.
- Schowaj się- polecił Edwardowi jego ojciec- nie mże nas zobaczyć …
Jamie tymczasem miała na sobie spódniczkę i wkładała na mokre nogi pantofle. Krzaki się poruszyły i wyłonił się z nich John, ubrany tylko w bluzę i szelki, a na ramieniu niósł swój płaszcz.
- Jamie !- zawołał na jej widok- nigdy nie widziałem takich ładnych kształtów !
Dziewczyna uniosła głowę, a jej mokre włosy spływały po plecach. Jej stanik wyzwalał kuszące piersi.
- Odczep się, Pesson- odpowiedziała Jamie- Susie North pytała, czy nie masz czasu dla niej …
- Mam dla ciebie- John jednym ruchem podszedł do nastolatki i złapał ją za ramiona-i tym razem już mi się nie oprzesz …
- Nie, John !- Jamie próbowała mu się wyrwać- to, co popełniasz, jest wielkim grzechem !
- I nikt cię już nie przeleci !- zarechotał Pesson i już miał pocałować dziewczynę, gdy ta uderzyła go w twarz. Przez siłę siłowali się, a wtedy John pchnął Jamie ze skalistego zbocza.
- Ty skurwysynie !- Edward rzucił się na śmiertelnika, złapał go za głowę i wraz z resztkami szkieletu odrzucił ją na bok.
- Synu !- głos Carlisle’a odnosił się jakby z oddali. Edward przypadł do Jamie, której czaszka krwawiła. Uniósł delikatnie jej potylicę i zacisnął kurczowo powieki. Jamie złapała go za koszulę, na chwilę odzyskując świadomość.
- Edward?- spytała z niedowierzaniem- tooo tyy?
- Carlisle !- chłopak był zdeterminowany- szybko !
Doktor wpadł w wodę i w jednej chwili był przy młodych.
- Czy ona ma jakiekolwiek szanse na przeżycie?- spytał Edward- mów !
- Czaszka jest poważnie uszkodzona, na dzisiejsze czasy rokowana są beznadziejne-odrzekł Carlisle, patrząc, jak dziewczyna powoli zamyka oczy.
- Zmień ją w wampira !- Edward przycisnął jej głowę do piersi- tylko ty możesz to zrobić !
Doktor zawahał się, a Edward powtórzył:
- Carlisle, szybko !
Przyszywany ojciec chłopaka odchylił pukiel włosów Jamie i wgryzł się w jej szyję. Dziewczyna zacisnęła powieki i lekko ochlapała dłonią wujka i jego opiekuna.
- Do twojego domu, szybko !- polecił Edward.
--
Po tygodniu Jamie zaczęła dochodzić do siebie. Obraz stawał się coraz wyraźniejszy, a ona dziwnie się czuła. Tego dnia widziała tylko młodą kobietę odzianą w niebieską suknię. Pochylała się nad nią, patrząc na nią z troską:
- Jamie?
Nastolatka chwyciła się za głowę, ale po krwi czy szwach ani śladu. Nagle poczuła, że coś jest nie tak.
- Dlaczego nie jestem ranna?- spytała, marszcząc czoło- tam, przy strumieniu …
- Mam na imię Esme- powiedziała kobieta- mój mąż, Carlisle jest lekarzem i … cię uzdrowił …
- Ale powinnam mieć jakieś bandaże- Jamie zeszła z wersalki i przez przypadek dotknęła swoją dłoń. Była twarda i bardzo zimna.
- Esme, co to znaczy?- Jamie była przerażona- dlaczego nie jestem ciepła ?!
- Jesteś wampirem- powiedział młody chłopak, wchodząc i niosąc coś na tacy- a praktycznie mówiąc, Nowonarodzoną …
- Wujek Edward ?!- dziewczyna upadła i cofnęła się przerażona. Nagle usłyszała, że z daleka ktoś przybywa również.
- Tak, skarbie, to ja- dawny Masen zbliżył się do siostrzenicy, lecz ta odsunęła się aż pod same okno, zszokowana- wiem, że to dziwne, ale …
- Ty przecież nie żyjesz !- krzyknęła Jamie- tak mówiła mama !
- Ale dzięki Carlisle’owi, który mnie uratował, jestem kimś innym- Edward dotknął jej dłoni, ale tym razem nie odtrąciła jej- nazywam się Cullen, nie Masen i oboje jesteśmy wampirami …
- Jak to?- Jamie nadal nic nie rozumiała- jak …
- Byłaś umierająca- ten drugi ktoś, kogo dziewczyna wyczuła, dzięki swoim nadzwyczajnym zmysłom, był blondyn około trzydziestu lat, porażająco przystojny- i to ja cię ugryzłem … Rzecz jasna nie zrobiłbym tego, gdyby nie przekonał mnie Edward … To trudna decyzja …
- On ci pomógł- wyjaśnił jej wujek- i znów jesteśmy rodziną …
- Jestem potworem- Jamie popatrzyła w swoje kolana- żywię się krwią ludzką …
- Wcale nie- powiedział spokojnie Carlisle- ja nigdy nie wypiłem ani kropli czegoś, co płynie w człowieku, inaczej czułbym do siebie odrazę …Ja, Edward i Esme żywimy się tylko krwią zwierząt …
- czyli- zaczęła Jamie, a Edward dokończył:
- Poiliśmy cię tylko krwią zwierząt …
- Chciałbym widzieć w tobie córkę- Carlisle wyciągnął rękę do dziewczyny- pozwolisz mi, Jamie Cullen?
Dziewczyna spojrzała w złote oczy wampira i dostrzegła w nich samą dobroć.
- Tak- odrzekła i pomogła się podnieść.


Ostatnio zmieniony przez Tiffani dnia Śro 13:13, 11 Maj 2011, w całości zmieniany 12 razy
Powrót do góry
Renesmee
Moderator



Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 1309
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Wampirzyca

PostWysłany: Pią 20:01, 08 Kwi 2011 Temat postu:

Świetne. Naprawdę. Podoba mi się. Nigdy nie czytałam ff o podobnej tematyce. Zapowiada się ciekawie Wink Trzymam kciuki za Jamie. Niech się wprawi w wampiryzm Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reneesme1
Administrator



Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Forks
Płeć: Wampirzyca

PostWysłany: Sob 9:11, 09 Kwi 2011 Temat postu:

Mnie też się podoba. Mam nadzieję, że Jamie szybko przyzwyczai się do bycia wampirem. Naprawdę fajne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tiffani
Gość






PostWysłany: Pon 22:17, 11 Kwi 2011 Temat postu:

Rozdział 3

* Akcja dzieje się na bazie pierwszej części "Zmierzchu".

--
Jamie Cullen w wieku XXI przeszła inwazję samej siebie, jednak nie należała do ściśle wypracowanej przez jej siostrę Alice. Dziewczyna była przebojowa, słuchała latynoskiej muzyki i lubiła ubierać się na luzie. Swoją kwaterę miała obok sypialni Esme i Carlisle’a. Pomalowany na niebiesko pokój idealnie kontrastował z jej pogodnym nastawieniem do życia. Uwielbiała tańczyć, śpiewać, nawet czasem toczyła bitwę na głosy z Emmetem.
Jamie poprawiła sobie włosy w lusterku, jednak jedna strona nie leżała tak, jakby chciała. Dziewczyna przegryzła wargę, by po chwili wypuścić z niej pogardliwe prychnięcie. Nastolatka rozejrzała się dookoła i wzięła na palec nieco żelu, którego używał tylko Edward w celu „nastroszenia” swojej fryzury i pogładziła lewy bok włosów. Następnie wytarła rękę w chusteczkę i poprawiła srebrną opaskę. Nosiła do niej kolczyki „koła” w poświacie również tego koloru, co nakrycie głowy. Całości dopełniała czarna bluzeczka z kołnierzykiem, spodnie rurki i srebrne pantofle na niewielkim obcasie. Jamie przekręciła się i zadowolona z siebie, udała się do salonu. Dziś był marzec, więc tak jak każdego dnia jej rodzeństwo z wujkiem, którego traktowała jak brata, przebywało w szkole. Tylko Jamie wchodziła z wielkim wejściem …
Dziewczyna upewniwszy się, że Esme pojechała do męża do pracy, zamknęła drzwi od domu, potarła sobie bolące ramię od nadmiaru ilości książek, jakie ze sobą zabierała i udała się do garażu. Niedawno ku złości Edwarda wyrobiła sobie prawo jazdy za zgodą Carlisle’a i jeździła do szkoły jego audi. Jak na złość volvo wujka nigdy nie miało pełnić jej osobistego wozu.
Jamie rzuciła plecak na tylne siedzenia, po czym zatrzasnęła drzwi od tyłu i ruszyła do przodu. Chuchnęła na szybę, która od razu zaparowała i ze śmiechem starła zamrożone powietrze. Szarpnęła za drzwiczki, jednak te nie chciały ruszyć. Jamie zmarszczyła brwi i spróbowała jeszcze raz. W końcu całą swoją wampirzą mocą szarpnęła za nie i część metalowego żelastwa wyskoczyła w górę i wylądowała w krzewach Rosalie, które rosły pod oknem jej sypialni.
„Carlisle mnie zabije”- Jamie położyła palec na wargach i nagle dostrzegła coś na siedzeniu kierowcy. Schyliła się i zmrużyła oczy. Była to kartka z zeszytu, przyklejona taśmą oderwaną na szybkie „raz, dwa, trzy”. Jamie wzięła ją do ręki i przeczytała „Przejrzałem cię !”. Rzecz jasna pismo należało do Edwarda. Jamie zgniotła kartkę, rzuciła ją na ledwo pokryty puszkiem śniegu beton i zgniotła obcasem. Nie chciał, by tym razem, przy tak fatalnych warunkach klimatycznych jechała volvo do szkoły i rzecz jasna znowu obiecała mu, że będzie punktualna …
Jamie postanowiła zrobić wujowi na złość i pojechać stopem. Dziewczyna okryła się szczelniej kurtką i ruszyła w stronę drogi. Gdy wyszła na jej brzeg, przejechała rękami po swojej szczupłej talii i pomachała dłonią do pierwszego samochodu. Światła zamigały i mercedes zatrzymał się. Na jego widok dziewczyna jęknęła.
Mike Newton, bo o nim mowa, otworzył drzwi i na widok Jamie uśmiechnął się.
- Witaj !- chłopak przejechał dłonią po włosach i puścił oczko do nastolatki.
- Ty też jedziesz na opak?- spytała Jamie, a on odparł:
- Chciałem uniknąć spotkania z Jessicą … Ostatnio męczy mnie, bym z nią zrobił referat apropo rozmnażania mrówek … Mówi, że mogłaby być moją królową …
Jamie parsknęła, a chłopak zarumienił się. Tkwili w zaspie śnieżnej, która od drogi liczyła chyba z dziesięć centymetrów.
- Jedziemy?- spytał, pocierając czerwone już ręce.
Jamie skinęła głową i po chwili wsiadła do mercedesa Mike’a.
Ten uruchomił silnik i po chwili w samochodzie zrobiło się cieplej. Raczej dla niego, bo zimne ciało Jamie nie odczuwało takich zmian. Dziewczyna wlepiła wzrok w szybę od swojej strony, bo nie przepadała za Newtonem. Stale upadlał Jess, którą ona, Jamie, lubiła. A Mike twierdził, że gdyby zostałaby królową topless, na pewno by odpadła, bo u facetów ma zero szans.
- Jessica ostatnio chwaliła się nową fryzurą- zrzędził Newton- chciała, bym dotknął jej włosów, ale jeśli potem by miała gadać, że są w gorszej formie …
- Ona na pewno by tego nie powiedziała- powiedziała groźnie Jamie, odwracając się do Mike’a- Jessica jest mądra i to powinieneś od dawna w niej zauważyć …
- Jesteś jedyną z Cullenów, z którymi rozmawiam- Mike popatrzył na nią ze zmarszczonym czołem- ale tylko mówimy sobie „cześć” i „pa”. Może wyskoczymy wspólnie do kina? Albo do jakiegoś pubu?
Jamie zatrzymała potok myśli, otworzyła usta i spojrzała na Newtona jak na przybysza z innej planety.
- Znasz moją odpowiedź- warknęła, biorąc do ręki swój plecak, podczas gdy on wyłączył światła- nie umówię się z tobą, dopóki nie zaczniesz inaczej traktować Jessiki …
I nim ten zdążył odpowiedzieć, trzasnęła drzwiami i machając zalotnie biodrami, przeszła przez bramę szkoły. Jamie uśmiechnęła się do siebie i wyjęła z plecaka książkę „Przeminęło z wiatrem”, włożyła zakładkę na ostatek i już po chwili tkwiła z nosem w lekturze. Nagle poczuła silne uderzenie w klatce piersiowej i wszystko wypadło jej z rąk.
- och, przepraszam !- aksamitny głos zabrzmiał z lekką troską i Jamie spojrzała na osobę, która spowodowała całe to „zajście”. Była to brunetka, blada na twarzy z dużymi, brązowymi oczami. Wyglądała na lekko zagubioną.
- Nic się nie stało- odparła uprzejmie Jamie i gdy obie dziewczyny stały, siostrzenica Edwarda odrzekła:
- Ty chyba jesteś nowa, mam rację ?
- Nazywam się Bella Swan- powiedziała nieśmiało brunetka, poruszając nerwowo palcami, które zaciskały się co jakiś czas na ramieniu od plecaka.
- Mam na imię Jamie- Cullenówna puściła oczko do Belii- jak chcesz, mogę cię oprowadzić …
- Byłoby miło- Swan uśmiechnęła się- teraz powinnam być w sali biologicznej … tak przynajmniej wygląda mój grafik …
- Ja też mam tam teraz zajęcia razem z bratem- odpowiedziała pewnie Jamie, chcąc dodać nowej odwagi.
- To w takim razie chodźmy- Bella skinęła głową, a Jamie poklepała ją po ramieniu i po chwili obie udały się do sali biologicznej.
Szły spokojnie korytarzem, niepomne tego, ze były już bardzo spóźnione.
- Mój tata jest tu komendantem policji- ciagnęła Bella- i przyjechałam tu na jakiś czas … Mama wyszła ponownie za mąż …
- Ojczym co dokucza?- Jamie podniosła do góry brwi, a brunetka zaprzeczyła gwałtownie.
- Nie, Phil jest miły, tylko gra zawodowo w golfa no i musieli wyjechać na trochę …
- To dobrze- siostrzenica Edwarda odetchnęła z ulgą.
Gdy znalazły się przed drzwiami do Sali pana Bradley’a, Jamie otworzyła pewnie drzwi i szepnęła do Belii:
- Ty pierwsza …
Nauczyciel uśmiechnął się na widok nowej uczennicy i wskazał jej miejsce, a Jamie nie zamierzała wejść.
- Panno Cullen- Bradley przybrał ostry ton- wiem, że tam jesteś …
- Sprawdzam tylko, czy ktoś nie uszkodził tego ładnego drewna- odparła Jamie czarująco- wie pan, drzazgi, odpryski, to wszystko niszczy jego macierzystą powłokę …
Klasa się zaśmiała, a nauczyciel westchnął ciężko.
- Jamie, drzwiom się nic nie stanie- odrzekł spokojnie- wiem, że walczysz o prawa drzew w naszym lesie, ale ten to mahoń …
- To też drzewo- dziewczyna trwała uparcie- a pan Rocket, nasz dyrektor, jakoś nie chce ich zamienić na żelazne …
- To nie Alcatraz, Cullen- pan Bradley zmarszczył groźnie brwi- ekologia ma swoje prawa, ale …
- Ja się tym zajmę- zabrzmiał groźnie czyjś baryton.
Jamie błyskawicznie się odwróciła. Przed nią stał Edward, wybijając rytmicznie butem czas, w którym szybko powinna znaleźć się w klasie.
- Mój brat też niszczy podłogę- odparła dziewczyna, a jej kolczyki zaświeciły- została wyłożona z paneli …
- Podobnie jak reszta podłogi w tym budynku- wujek podniósł do góry jedną brew- czyż to pierwszy raz cię zaskoczyło, siostrzyczko?
Jamie zmarszczyło czoło. Co wprawiło brata jej matki w taki nastrój? Edward lekko dyszał, jakby go ktoś raził piorunem.
- Wejdę już- powiedziała szybko do Bradley’a i umknęła przed groźnym wzrokiem wujka i usiadła obok Jessiki.
- Twój brat siedzi koło tej nowej- powiedziała koleżanka do Jamie- ale był wobec niej jakiś spięty … nawet się nie przedstawił …
- Zawsze musisz mi przynosić poranne ploteczki- siostrzenica Cullena wywróciła do góry oczami- pewnie zaraz mu przejdzie …
Ale nie przeszło. Edward wrócił na swoje miejsce, by po chwili wziąć płaszcz i dziko wyjść z klasy.
„Co go ugryzło?”- Jamie zmarszczyła czoło. Popatrzyła w kierunku nowej. Bella była wyraźnie zmieszana.
--
Jamie szła w kierunku stołówki, gdy w pokoju nauczycielskim dostrzegła otwarte drzwi. Dziewczyna zatrzymała się i wyjrzała zza ściany. Stał tam Edward i rozmawiał o czymś z szybko z sekretarką.
Nagle Jamie zamigotały czarne włosy i dostrzegła Bellę. Dziewczyna na widok Edwarda zatrzymała się jak wryta, a ten na jej widok zrobił obojętną minę i minął ją bez słowa.
Jego szybki krok był niczym w porównaniu dla chodu jego siostrzenicy. Jamie podbiegła do Edwarda i wskoczyła mu na plecy. Silne ramiona chłopaka wytrzymały ciężar, by po chwili z niezwykłą delikatnością postawił go na ziemi.
- Znowu przesadzasz- warknęła Jamie- nie jestem chińską porcelaną …
- Odpowiadam za ciebie- powiedział rzeczowo Edward- i zostałaś właśnie w tej chwili uziemiona za kolejne spóźnienie …
- Hej, wujaszku- Jamie mrugnęła do niego okiem- Carlisle jest moim ojcem, nie zapominasz, ty zaś bratem, starszym o rok …
Edward wywrócił teatralnie oczami i westchnął ciężko.
- Nie ma co się przejmować- dziewczyna poprawiła włosy, wyginając uwodzicielsko palce- jestem niezależna …
- Tak ci się tylko zdaje- Edward zbliżył się do niej i wziął ją na ręce- a teraz znowu masz dwa lata, a ja ci mówię, że idziesz ze mną grzecznie, bez umizgów na durnych kolesi …
- A jak nie?- Jamie spojrzała na niego spod rzęs- naskarżysz Carlisle ‘owi ?
- Dostaniesz takiego klapsa, że ci się odechce kolejnych randek- Edward postawił ją na ziemi- ten ostatni o mało nie doprowadził do tego, bym pokazał naszą prawdziwą naturę …
- Że mnie pocałował?- Jamie była oburzona- stój na straży cnót własnej moralności !
- Nie podnoś głosu, młoda damo- wujek pogroził jej palcem- bo moja rola osobistego ochroniarza będzie jeszcze bardziej męcząca …
- Jesteś gorszy niż Carlisle- usta Jamie zadrgały- on mi przynajmniej daje trochę swobody …
- W moim przypadku zawsze będzie inaczej- odrzekł poważnie Edward- jesteś jeszcze dzieckiem …
- W twoich oczach- dziewczyna zmarszczyła brwi- nawet Alice uważa, że przesadzasz …
- Ona nic nie rozumie- oczy chłopaka przeszedł groźny błysk- to nie …
- Cześć, Jamie !- nagle ramienia Cullenówny dotknęła Bella. Na widok Edwarda jej uśmiech znikł z twarzy, a od niego bił chłód.
- Idziemy- rzucił krótko, biorąc Jamie za nadgarstek, lecz ta wyrwała mu się.
- Idę z Bellą- powiedziała twardo, a Edward spojrzał na nią ze złością- nie rozumiem, czemu masz do niej jakieś wywody …
- Nie twoja sprawa- lodowate spojrzenie wujka przeszyło Swan, by ten walnął w ścianę i oddalił się szybko.
- Czemu on jest taki?- spytała Bella, marszcząc czoło- przecież nawet mnie nie zna …
- Ma na imię Edward- odparła Jamie- nie przejmuj się, ostatnio zgubił misia i nie może zasnąć …
Bella uśmiechnęła się, a Cullenówna objęła ją ramieniem i obie udały się do stołówki.
--
- Twoja rodzina patrzy się na ciebie, jakby cię mieli zamordować- Bella starała się nie patrzeć na Cullenów, którzy co chwila coś szeptali, a Edward co chwila zaciskał knykcie palców, aż zbielały mu kostki.
- Bo jestem niezależna- odparła wesoło Jamie, pociągając usta pomadką- kłopoty będą w domu …
Powrót do góry
Renesmee
Moderator



Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 1309
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Wampirzyca

PostWysłany: Wto 11:04, 12 Kwi 2011 Temat postu:

Świetne. Lubię Jamie. Jest bardzo miła i przyjacielska, a do tego lubi wkurzać Edwarda ;d Podoba mi się ten ff. Czekam na kolejne rozdziały. Jestem twoją fanką. Very Happy Wierną fanką Razz
Pozdrawiam, Nessie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tiffani
Gość






PostWysłany: Wto 13:29, 12 Kwi 2011 Temat postu:

Rozdział 4
Jamie i Bella po skończonych zajęciach zatrzymały się przed czerwoną furgonetką Swan.
- Fajna bryka- Jamie obeszła ją z dwóch stron, aż w końcu dotknęła swoim długim, zgrabnym palcem uchwytu od drzwi.
- Czemu nie nosisz rękawiczek?- spytała Bella- jest tak zimno …
- Mnie zawsze jest gorąco- Cullenówna uśmiechnęła się- poziom adrenaliny wzrasta, gdy poprzedniego dnia trochę pobalujesz …
- Lubisz alkohol?- Bella uniosła do góry jedną brew- ja się tego wystrzegam … Ojciec padłby trupem …
- Alkoholu nie- Jamie nadal się uśmiechała- ale akurat wczoraj spędziłam znaczną część dnia z moją siostrą Alice na zakupach …a potem się zgubiłam …
- Zgubiłaś się?- Bella była coraz bardziej ciekawa- intrygujesz mnie …
- Pewnie nie tak bardzo, jak mojego brata- Jamie puściła oko do Swan, a jej długie rzęsy zabłyszczały od tuszu- Edward dostał palpitacji, wiedząc, że jestem w księgarni bez eskorty … Sama, wiesz, nie lubię jego przesadnej troski, gdy wybieram powieści …
- Ja też lubię książki- Bella się ożywiła- „Duma i uprzedzenie” to moja ulubiona pozycja …
- Czytałam ją w kółko- chłodny wiatr podrzucił loki Jamie- biblioteka mojego ojca, Carlisle’a tonie w różnego rodzaju tomach … Część jest dla członków rodziny, część hmm dla samego doktora …
- Co to znaczy?- Bella zmarszczyła czoło- trzyma tam coś zabronionego?
- Raczej nie chciałabyś oglądać przeszczepu serca w opisie i na ilustracjach- Jamie wesoło poruszyła rękami- to ohydne, ale dla mojego ojca to źródło wiedzy i odnalezienia części tego, co dla wielu stanowi chleb powszedni … Carlisle lubi się dokształcać przed kolejnym wyzwaniem … Zapisuje własne uwagi, wskazówki …
- Musi być świetnym chirurgiem- Bella wyraziła podziw, poruszając nogami w jednym miejscu- mój tata nigdy nie chwali mi się, ilu przestępców złapał …
Jamie zachichotała, ale po chwili zmarszczyła brwi. Usłyszała kroki Edwarda, który przyszedł ją odebrać.
- Muszę iść- powiedziała do Bells, pomachawszy jej- miło było cię poznać …
- Podwieźć cię ? - zaoferowała się Swan, lecz siostrzenica Edwarda gwałtownie pokręciła głową.
Jamie poprawiła opaskę i biegiem puściła się koło parkingu. Jej buty nie wydawały żadnych zdradzieckich odgłosów, mimo iż miały niewielki w stopniu obcas. Tej sztuki nauczyła ją Alice.
Jamie zanurkowała za jakiegoś mercedesa. Wychyliła lekko głowę, maszcząc czoło. Jej zmysły były otwarte na wujka. Nagle ktoś położył jej rękę na ramieniu. Jamie odskoczyła jak oparzona, przewracając się na plecy. Jednak odetchnęła z ulgą, gdyż tą osobą okazał się Mike Newton.
- Przestraszyłem cię?- spytał, podając jej dłoń, a ona stanęła na nogi, otrzepując spodnie.
- Nie- powiedziała pewnie- możesz mnie podrzucić?
- Gdzie?- spytał Mike, wypychając kieszenie kurtki dłońmi- może w jakiś miły zaułek?
- Po moim trupie- warknęła Jamie- chcę do lokalnego pubu w Forks …
- Poznałaś Bellę Swan?- zapytał Mike, podnosząc do góry brwi- prawda, że robi wrażenie?
- Jest bardzo miła- odparła Jamie- to jak, podrzucisz mnie?
- Spieszy ci się- Newton spojrzał na nią podejrzliwie- jakiś nachalny adorator?
-W dwóch połowach- Jamie szybko otworzyła drzwi i zajęła miejsce pasażera- ruszaj !
Mike zajął swoje miejsce i po chwili zamigotał światłami i ruszył ze szkolnego parkingu. Mercedes leniwie wytoczył się na jezdnię.
- Musisz tak wolno jechać?- Jamie była niezadowolona- kurs dla weteranów już się skończył …
- Jestem ostrożny- powiedział cicho Mike- dziś twój brat tak mnie zakleszczył na parkingu, że nie mogłem się dostać do samochodu …
- Dla Edwarda to normalne- Jamie westchnęła- ma obsesję na swoim volvo …
- Nie chodzi o samochód !- Newton walnął w kierownicę, aż ta wydała klakson- on chyba leci na Bellę !
- Że co?- Jamie spojrzała na niego zaskoczona- Mike, nie za dużo kofeiny w siebie wtłoczyłeś? Tyle pijesz coli i kawy, że twoje komórki dosadnie źle będą wpijać się w przestrzeń komórkową …
- Wykład od tatusia?- Newton był złośliwy- słyszałem, że doktor Cullen leci na baby …
Zaledwie zdążył zatrzymać się przed pubem, gdy poczuł mocne uderzenie w policzek.
- Jeszcze raz tak wyrazisz się o moim ojcu- Jamie przytknęła mu palec do klatki piersiowej-a już po tobie …
- Nie boję się dziewczyn- Mike spojrzał odważnie na nastolatkę- zwłaszcza porąbanych Cullenów …
- To znajdź sobie jakąś lalunię, która zaspokoi twoje gejowskie zapędy- Jamie wzięła swój plecak i trzasnęła drzwiami. Pokazała Newtonomi środkowego palca i minęła bar bez słowa.
„ Byle z daleka od Edwarda”- pomyślała spokojnie i udała się na przechadzkę. Nie przeszła jednak na drugą stronę krawężnika, gdyż zza rogu ktoś wykonał ostry manewr i Jamie z przerażeniem stwierdziła, że to volvo jej wujka. Edward otworzył gwałtownie drzwi, a minę miał nieprzejednaną.
- Wsiadaj- powiedział stanowczo- więcej nie zrobisz mnie w balona …
- Zgłodniałam- odrzekła niewinnie Jamie, pozwalając, by wziął od niej plecak- strucle z jabłkami to moje ulubione danie …
- Chyba że polane krwią mojej własnej siostrzenicy- warknął chłopak i spojrzał groźnie na Jamie.
- Wolę pumy, ale ty zawsze jesteś na nie napalony- dziewczyna odparła słodko, a Edward westchnął i pokręcił głową.
Gdy Jamie zajęła miejsce obok brata swojej matki, wolała go nie drażnić. Od dzisiaj Edward był jakiś dziwny. Co chwila zaciskał palce na kierownicy i marszczył czoło.
- Co cię ugryzło ?- Jamie wyjęła z kieszeni pomadkę, naniosła jej warstwę na usta i wydała głośne cmoknięcie.
- Przestań, bo jakiś drągal się do ciebie przyczepi- warknął wujek- a wtedy jego łeb będzie dawno przykrywał ten śnieg …
- Edward, przesadzasz- Jamie to zirytowało- chcę brata, nie strażnika …
-Jestem twoim wujkiem- sprostował ją chłopak- i nie zmieniaj linii pokrewieństwa, bo układ Carlisle’a liczy się dla naszej względnej ochrony …
- Tyle że jesteśmy wampirami- Jamie uśmiechnęła się- a mimo to przebywamy wśród ludzi … Na przykład poznałam dziś Bellę …
Volvo ostro zahamowało. Jamie musiała dziękowała po raz pierwszy Opatrzności, że zapięła pasy bezpieczeństwa.
- Odbiło ci?- spojrzała z wściekłością na wujka- mogłeś nas zabić …
- powiedziałaś : jesteśmy wampirami- Edward spojrzał na nią lodowato-a NAS nic nie może zabić … może jedynie trochę ognia …
- Bella jest moją przyjaciółką- powiedziała dzielnie Jamie- a ty zachowujesz się jak dupek ! Jak możesz tak ją traktować !
- Zabraniam ci się z nią przyjaźnić !- Edward wyglądał groźnie. Jego oczy błyszczały, zupełnie jakby od dawna był na coś głodny.
- Nie ty będziesz mi mówił, co mam robić !- Jamie trzasnęła drzwiami i pobiegła do domu.
- Jeszcze z tobą nie skończyłem !- zawołał za nią wujek, lecz ta go nie słuchała. Przebiegła przez szklane drzwi, minęła zdziwioną Rosalie i trzasnęła drzwiami od swojego pokoju. Tam padła na łóżko i przytuliła się do swojego misia.
Nagle ktoś zapukał.
- Spadaj, Edward !- warknęła Jamie, zarzucając sobie miśka na głowę.
- To ja, Alice !- ten kochany głos chochlika wszędzie by rozpoznała. Siostra weszła do jej pokoju zatroskana.
- Znowu scysja z Edwardem- domyśliła się Alice, siadając na łóżku- odpuść mu, wiesz, że nigdy się nie zmieni …
- Tu nie chodzi o niego- Jamie wyszła spod miśka, a jej włosy sterczały- ale o Bellę Swan …
Na dźwięk tego imienia i nazwiska Alice zmarkotniała. Jamie zmarszczyła brwi i potrząsnęła ręką siostry:
- Ty coś wiesz ! Czy on … chce ją skrzywdzić?
- Nie, to nic takiego- Alice próbowała ją zbyć- pójdę sprawdzić, co Esme …
- Powiedz mi- uścisk Jamie wzmocnił się- ja będę starała się ją ochronić …
- Nie trzeba- chochlik spojrzał dziewczynie prosto w oczy- on już to robi … zakochał się …
- Ale dlaczego tak ją traktuje?- Jamie byłą rozżalona- przecież ona jest taka miła …
- Jesteś jeszcze za- zaczęła Alice, a wtedy jej siostra wybuchła:
- Nie traktujcie mnie jak dziecko ! To że mam 16 lat, nie znaczy, że ssę smoczka !
- Edward chce chronić ciebie i Bellę- Alice chciała dotknąć Jamie, lecz ta drgnęła. Pewnym krokiem zeskoczyła z łóżka i wyszła z pokoju.
Jak na złość w salonie była cała rodzina. Jamie szybko poszła po schodach na górę i weszła do łazienki, zaryglowawszy drzwi. Otworzyła małe okienko, wspięła się na pralkę i przecisnęła się przez nie. Gdy znalazła się na dachu, zeskoczyła z niego z wielką gracją. Następnie puściła się biegiem i dostrzegła zaparkowane volvo Edwarda. W stacyjce były kluczyki.
Dziewczyna otworzyła gwałtownie drzwi i wsiadła. Zapaliła silnik i szybko pomknęła w kierunku jezdni. Nacisnęła obcasem pedał i skręciła koło domu Charliego Swana. Bądź jak bądź komendanta znała. Wysiadła z volvo Edwarda i ruszyła w kierunku domu Swanów.
Gdy znalazła się przed drzwiami, zapukała dwa razy. Otworzył jej Charlie, z pianą do golenia na brodzie.
- Jamie Cullen?- spytał, a ona odparła:
- Czy mogę zobaczyć się z Bellą?
- Właśnie odrabia lekcje- wyjaśnił Swan, a wtedy odezwał się głos pełen wyrzutu:
- Tato !
- Jamie !- Bella na widok koleżanki ucieszyła się- wejdź proszę !
Panna Cullen przeszła przez próg i razem z przyjaciółką udały się do jej pokoju. Jamie rozejrzała się ciekawie. Był nieco skromniejszy od jej i to właśnie się jej podobało.
- czy mogę u ciebie spędzić noc?- spytała Jamie- w domu atmosfera nie do wytrzymania …
- Pewnie- zgodziła się Bella- masz już moją zgodę.
Jamie pisnęła i rzuciła się dziewczynie na szyję.
Powrót do góry
Honey
Moderator



Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Książkę piszesz?
Płeć: Wampirzyca

PostWysłany: Wto 13:45, 12 Kwi 2011 Temat postu:

Ymm... Niby dzieje się w zmierzchu a jest trochę inaczej.
Ale jest fajno. Jamie jest przebojowa i zwariowana. Typowa buntowniczka Smile
Czekam na kolejny rozdział,
Honey


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tiffani
Gość






PostWysłany: Wto 14:35, 12 Kwi 2011 Temat postu:

Akcja dzieje się w momencie, kiedy Edward poznaje Bellę, później wszystko się pokryje zgodnie z książką, może trochę będzie odbiegać Smile Ciesze się, że Wam się podoba ...
Powrót do góry
Honey
Moderator



Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Książkę piszesz?
Płeć: Wampirzyca

PostWysłany: Wto 15:05, 12 Kwi 2011 Temat postu:

Chodziło mi o odbieganie z tym że Phil gra w golfa Smile
Czemu miałoby się nam nie podobać? Twoje ff są świetne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tiffani
Gość






PostWysłany: Wto 15:28, 12 Kwi 2011 Temat postu:

Ostatni na dzisiaj Smile Miłego czytania Smile
Rozdział 5
- Może być ta?- Bella podała Jamie błękitną koszulę nocną, a ta rozłożyła ją w swoich palcach, których paznokcie były pomalowane na czerwono.
- Ładna- dziewczyna uśmiechnęła się- prezent od ojca?
- Nie- Bella zachichotała- dostałam ją na trzynaste urodziny od mojej mamy, Renee i tak jakoś się stało, że nie urosłam na tyle, ile chciałam i ciągle jest dobra …
- Przymierzę ją- powiedziała Jamie i ściągnęła z siebie bluzkę. Jej kuszące piersi spoczywały w czarnym staniku i po chwili koszula nocna spoczywała na siostrzenicy Edwarda. Potem dziewczyna machinalnie pozbyła się butów i spodni.
- Lubicie ładnie wyglądać- Bella się uśmiechnęła- Alice też ma chyba fioła na punkcie mody …A ta blondynka …
- Rosalie- wyjaśniła Jamie- ona też kocha kosmetyki i zakupy … tak jak Ally wprowadziła mnie w tajnki malowania się i ubierania, aż w końcu wyrobiłam swój własny styl …
- To widać- Bella zdjęła z siebie ubranie i włożyła dwuczęściową piżamę. Była koloru fioletowego.
- Fikuśna- zauważyła Jamie- ale ładnie ci w niej …
- To właśnie prezent od ojca- zawsze pamięta, że do kompletu pościelowego musi być fiolet …
Obie dziewczęta zachichotały, a po chwili Jamie spoważniała.
- Nie jesteś zła, że nocuję u ciebie?- spytała, a Bella odparła spokojnie:
- będę zła, jeśli nie zaśniesz w moim łóżku … Mi wystarczy kawałek podłogi …
- Bells- zaczęła Jamie, lecz ta położyła jej palec na ustach i powiedziała:
- Więcej ani słowa … Teraz śpimy …
Swan rozpuściła włosy i zajęła miejsce pod lawendową pościelą. Jamie popatrzyła w okno, po czym zanurkowała w łóżko Belli. Wiedziała jednak, że tej nocy nie przyjdzie jej łatwo zasnąć.
--
Bella spała twardym snem, z lekka czasem zmieniając pozycję. Tymczasem Jamie wsparta na łokciu, czekała, aż noc minie. Nagle usłyszała jakiś zgrzyt i szybko wyskoczyła z łóżka. Jednak nie dochodził on od drzwi, ale z okna ! Jamie szybko podbiegła do niego, oparła ręce o parapet i wyjrzała. To Jasper próbował się wspiąć, próbując zachować resztki normalności. Jamie zachichotała, otworzyła okno, wspięła się na parapet i z wdziękiem opadła na ziemię.
- Fajnie wyglądasz- dziewczyna uśmiechnęła się do brata- a czemu Edward nie przyszedł w zastępstwie?
- Alice ci powiedziała dlaczego- Jazz zeskoczył ze znacznej wysokości- a ja przyszedłem sprawdzić, jak się masz … Edward powiedział, że jutro cię zamorduje …
- Czy on pragnie krwi Belli?- spytała nagle Jamie- czy dlatego nie zbliża się do niej ?
Jasper drgnął i spojrzał przerażony na siostrę.
- Skąd to wiesz?- spytał ostro- Carlisle …
- Nie kazał mi nic mówić, co męczy mojego wujka- dokończyła za niego dziewczyna, ziewając- w obawie, że jako najmłodsza w rodzinie nie powinnam za dużo wiedzieć …
- Dokładnie- Jazz skinął głową- rano masz zameldować się w domu …
- Jadę do szkoły !- odparła Jamie z mocą- i zamierzam spędzić ten dzień z Bellą !
- Chcesz, żeby dowiedziała się, że jesteś wampirem?- twarz Jaspera zniknęła w półmroku- jutro ma wyjść piekielne słońce, a nasze błyszczące ciała wiele mówią za siebie …
Jamie cofnęła się, rozszerzając lekko usta. Nie słuchała pogody … Jak mogła być tak lekkomyślna ?
- Radze ci opuścić teraz dom Swanów- odrzekł opiekuńczo Jasper- gdzie pod moimi skrzydłami Hermesa zaniosę się do domu …
- Raczej do wściekłego Edwarda- Jamie wywróciła do góry oczami- wielkie dzięki …
- Czekam pięć minut- Jazz stuknął w zegarek- masz tu zaraz być …
Jamie westchnęła i wskoczyła na parapet. Następnie zrzuciła z siebie koszulę nocną Bells, przywdziała swoje ubranie i w przelocie spojrzała na przyjaciółkę. Spała spokojnie, miarowo oddychając. Jamie szybko wzięła do ręki jej zeszyt od francuskiego, wyrwała kartkę i napisała „Przepraszam”. Potem weszła na parapet i miękko opadła na śnieg.
- -
- Bez komentarza- powiedziała Jamie, wchodząc do domu.
Edward siedział w fotelu, ukrywając twarz w dłoniach. Następnie wstał i powiedział, uśmiechając się z satysfakcją:
- Jako że jutro nie ma nas w szkole, spędzisz cały dzień ze mną …
Jamie , która właśnie zdejmowała buty, rozszerzyła źrenice i spytała zszokowana:
- Co, proszę ?!
- Jakoś urozmaicimy sobie cały ranek- Edward podszedł do siostrzenicy i ucałował ją w czoło- może się pouczymy …
- Wolałabym używać szminki Rose, niżeli mieć ciebie za belfra- odparła buntowniczo nastolatka- ja się nie zgadzam !
- Myślę, że to dobry pomysł- odezwał się Carlisle- może będziecie na siebie mniej nerwowo działać … Jeśli wyciszycie się nieco …
- Pewnie znowu dojdzie do kolejnego przewrotu sił nieśmiertelnych- Jamie usiadła zrezygnowana- wiesz, jaki jest mój wujaszek … On ma obsesję na zapewnianiu mi troski …
- Jutro każdy gdzieś wybywa- doktor się uśmiechnął- ja i Esme wybieram się do Londynu na cmentarz, do moich rodziców … Ma być wyjątkowo fatalna pogoda …
Gdy wzrok Jamie padł na Alice, ta odparła:
- Nasza czwórka, czyli Jazz, Emmet i Rose planujemy małe polowanie w Europie …
- Możecie mi przysłać pocztówkę- siostrzenica Edwarda zapadła się głębiej w poduszki- dzięki wam, rodzinko …
- Jamie !- Esme popatrzyła na córkę karcąco- trochę szacunku …
- Wolałabym spędzić ten dzień sama w swoim pokoju- wyraziła szczerą chęć Jamie- mogę poplotkować przez fona …
-A ja nie zamierzam płacić ciągle twoich rachunków- wtrącił Edward- ostatnio nadszarpnęłaś nasz domowy budżet … Kogo obchodzą plotki Jessiki …
- Przynajmniej jest romantyczna- Jamie uśmiechnęła się słodko- z Mike’m kręcą od dawna … a jemu podoba się Bella …
Nagle dziewczyna poczuła, jak jej wujek gwałtownie wstaje. Edward spojrzał groźnie w podłogę, zmarszczył brwi, by po chwili ruszyć na górę do swojego pokoju. Odgłos zatrzaskujących się drzwi dał wszystkim do zrozumienia, że chce być sam.
--
Gdy nastał ranek, Jamie włączyła płytę „Selena live !” i zaczęła tańczyć w rytm piosenki „Techno Cumbia”. Śmiałe obroty i hiszpańskie akcenty poruszyły całym domem, a dzielna fanka latynoskiej muzyki przy wyliczaniu do „La carcacha”, głośno krzyknęła „Quatro” !
Drzwi od jej pokoju otworzyły się i wszedł przez nie Edward i ściszył muzykę.
- Ej !- Jamie spojrzała na niego ze złością, a ten wyjął płytę i wsadził w wieżę coś innego. Nagle zaczęła płynąć klasyczna, spokojna muzyka. Edward uśmiechnął się i podszedł do siostrzenicy. Jamie nie reagowała. Wujek wziął ją za ręce i dotknąwszy delikatnie jej pleców, zaczął się z nią kołysać w rytm melodii.
- Wiesz, że nie cierpię klasyki- powiedziała cicho Jamie, a Edward szepnął jej do ucha:
- Daj ponieść się wyobraźni …
Dziewczyna przymknęła powieki i nagle to wszystko wydało jej się wspaniałe …
Mała, może roczna dziewczynka z wielkim zapałem maszerowała prowadzona za rączki przez młodego mężczyznę. Miała na sobie białą sukieneczkę z koronką, a na główce takiegoż koloru kapelusik.
- Edwardzie, przy tobie stawia pierwsze kroki !- jej matka, piękna Gertrude, klasnęła w dłonie.
Dziewczynka chciała powtórzyć gest Gertie, więc Edward wziął dziecko na ręce. Ono klasnęło w pulchne łapki i przytuliło się do jego koszuli. Wujek dotknął jej różowego policzka, a malutka złapała się piąstką za jeden z jego długich i zgrabnych palców jak u pianisty …
- Jamie !- ten sam głos przywołał dziewczynę do rzeczywistości.
Nastolatka drgnęła, mrugając szybko oczyma. Edward przyjrzał się jej z niepokojem. Podszedł do jej wieży i pilotem przyciszył muzykę. Następnie dotknął jej ramion i spytał lekko zdenerwowany:
- Co się stało?
Jamie usiadła. Tak dawno nie myślała o matce …
- Widziałam nas w roku 1917- szepnęła- ty, mama … chciałam klaskać jak ona …
Edward zamyślił się i przytknął pięść do ust. Jamie nagle wstała i podeszła do swojej szafy. Otworzyła drzwi i zanurkowała na sam dół. Spośród sterty ubrań wyciągnęła skórzany album, który nosił ślady użytkowania.
Przekartkowała parę stron i wskazała stare zdjęcie przedstawiające trzy osoby: kobietę, młodego mężczyznę i dziecko.
- To mama, ty i ja- szepnęła, a Edward podszedł do niej i objąwszy od tyłu, zaczął nią delikatnie kołysać.
- Jesteś podobna do Gertie- powiedział jej do ucha- masz taki sam uśmiech jak ona …
- Tak dawno o niej nie myślałam- odrzekła, czując odrazę do siebie-a tak ważna jest pamięć o zmarłych …
- Myślałaś o niej cały czas- powiedział jej wujek, obracając jej twarz ku sobie- i myślisz cały czas …
- Nie mogłeś tego wyczytać z moich myśli, ponieważ tego tam nie było- wargi Jamie zadrgały …
- Mylisz się- szepnął z mocą Edward- ona jest tu- zatrzymał palec na sercu dziewczyny- i zawsze będzie …
- Kocham cię, wujku- Jamie ułożyła głowę na ramieniu chłopaka, a on przytulił ją, czując zapach szamponu do włosów o zapachu pomarańczy.
Powrót do góry
Reneesme1
Administrator



Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Forks
Płeć: Wampirzyca

PostWysłany: Wto 19:25, 12 Kwi 2011 Temat postu:

Naprawdę mi się podoba. Jest taka inna niż Tiffani czy Cullenowie. Życzę dużo weny Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tiffani
Gość






PostWysłany: Śro 16:15, 13 Kwi 2011 Temat postu:

Rozdział 6

Jamie otworzyła swoją szafę i położywszy palec na ustach, myślała o tym, co włożyć na siebie do szkoły. Wyjęła z niej niezwykle krótką mini, którą nabyła niedawno w tajemnicy przed rodziną (kwestionowali wybór jej ciuchów oprócz Alice) i czarne kabaretki, które przyprawią Edwarda o ból głowy. Bluzeczka czerwona, z ładnym wycięciem litery V w dekolcie.
Jamie włożyła na siebie te rzeczy, zrobiła delikatny makijaż, uczesała się w dwa kucyki, które wcześniej podtapirowała i zarzuciwszy plecak na ramię, wyszła ze swojego lokum. Stukając obcasami, obwieściła rodzinie swoje nadejście.
Edward, który rozmawiał z Alice, zmarszczył brwi i zazgrzytał zębami. W końcu zrobił minę „Dobra, wiem co robić” i podszedł do siostrzenicy:
- Nawet nie myśl, że tak się udasz do szkoły !
-A czemu nie?- Jamie uśmiechnęła się słodko i zatrzepotała rzęsami, które jak zawsze były grubo potraktowane tuszem- Mike Newton nie pragnie widoku moich nóg … Powinnam już dawno znaleźć sobie chłopca …
- Który będzie moim pierwszym daniem- wycedził Edward- wczoraj specjalnie nie byłem na polowaniu, wystarczy, że zrobi ku tobie maślane oczka, podejdę do niego i zmienię jadłospis !
- Brawo, wujku- Jamie zaklaskała w ręce- czyli będzie wampirek numer osiem i mój partner, z którym będę codziennie chodzić na bankiety …
-A skąd ty weźmiesz takiego bogacza?- Alice zachichotała.
- Edward mówi, że ku moim wymaganiom to trzeba jakiegoś greckiego magnata- Jamie posłała mu całusa- skoro on sam ledwo płaci za mój telefon … A wiesz, taki kolo z kasą zapewni każdej dziewczynie ekstra rozrywki, nawet te przed osiemnastym rokiem życia …
- Niestety niewiele będzie miał do powiedzenia, bo wampirem zostanie, tyle że w piekle- szepnął cicho Cullen- jego głowa zaś zawiśnie nad naszym obejściem, aby informować, że pewne dozy okazywania sobie miłosnej telepatii ograniczają się tylko do „cześć” …
- Bredzisz- Jamie wyjęła swoją pomadkę, lecz Edward wyrwał ją jej z ręki i schował do swojej kieszeni- ej …!
- Wystarczy ten nieetyczny strój- powiedział spokojnie- i w każdej sekundzie będę się wkradał do twoich myśli …
- Zależy czy nie napiję się kofeiny- Jamie skryła się za Alice- a to burzy spokój naszego strażnika moralności …
- Bo zaraz zdejmę swój elastyczny pasek- oczy Edwarda błysnęły groźnie, a siostrzenica pokazała mu język.
- Dobra chodźmy- Rose przerwała baryton brata- bo się spóźnimy …
Emmet wymienił żółwika z Jamie i objąwszy Rosalie w pasie ruszyli w kierunku jego jeepa.
--
Bella siedziała przy stoliku samotnie i patrzyła beznamiętnie w okno. Nagle drzwi od tarasu szkoły otworzyły się i weszła przez nie rodzina Cullenów.
Pierwsza na przodzie Rosalie z chłopakiem, którego Swan nie znała, jakiś osiłek, dalej Alice z nieznanym blondynem, TEN który patrzył na nią z taki chłodem, targając za rękę jej przyjaciółkę …
- Jamie !- Bella pomachała dziewczynie, a ta mrugnęła do niej.
- Dziś siedzisz koło mnie- warknął Edward, nie puszczając z kleszczy siostrzenicy- dość jej naopowiadasz …
- Nie zachowuj się jak gbur- upomniała go Jamie- puść mnie, wujaszku …
- Ani mi się śni- chłopak odgarnął butem wolne krzesło i już chciał posadzić na nim Jamie, gdy ta krzyknęła do Jessiki:
- Hej, Jess, Edward twierdzi, że ładnie wyglądasz !
Zdumiona koleżanka uśmiechnęła się do Cullena, który wyglądał jakby trafił go grom. W końcu przejechał dłonią czoło i walnął pięścią w stół. W ten sposób Jamie wywinęła mu się i pobiegła do Belli.
- Niezła jesteś- Swan zachichotała- twój brat wyglądał nieziemsko .. to znaczy- tu potrząsnęła głową- porażająco poważnie …
- Dawno tego nie robiłam- Jamie była zadowolona – zapomniał, jaki to wstrząs wywołuje w jego idealnie poukładanej psychice … A to- z kieszeni wyjęła różową szminkę- jeszcze bardziej go zaskoczy …
- Jesteś niesamowita!- Bella zaśmiała się- czemu się tak nad nim znęcasz … W końcu on cię chroni …
- już on wie dlaczego- powiedziała siostrzenica, puszczając buziaka do Edwarda, który nie patrzył na nią- a wiesz, znowu dziś mamy biolę …
- -
Gdy Bella skończyła jeść jabłko, Jamie pociągnęła ją do Sali pana Bradley’a.
- W końcu punktualnie, Cullen- nauczyciel wyraził zadowolenie.
- dziś wyjątkowo, panie profesorze- odrzekła słodko Jamie- mam ekologiczne buty, a moja petycja w sprawie żelaznych drzwi już trafiła do dyrektora …
Bradley spojrzał na szpilki dziewczyny, które były zrobione z jasnego plastyku. Jamie okręciła się na nich, pchnęła Bellę i z przyjemnością zauważyła, że Edward siedzi sam.
- Usiądź koło niego- zachęciła ją siostrzenica chłopaka- może przestanie być odludkiem …
- czy ja wiem- Swan miała opory- może nie życzy sobie mojego towarzystwa …
- Idź, siedzę tuż za tobą- Jamie uśmiechnęła się przekonująco do przyjaciółki, a ta zajęła miejsce przy Cullenie.
Edward wybijał na blacie rytm, który wkurzył Jamie. Kopnęła go obcasem w nogę krzesła.
- Co ty robisz- Jessica była podniecona- chcesz ich zeswatać?
- Żeby się z nią przywitał- szepnęła dziewczyna- jak dotąd jako jedyny się jej nie przedstawił …
Edward odwrócił się i złote oczy mignęły groźnie. Dopiero po kilku sekundach powiedział do nowej:
- Jesteś Bella Swan?
- Tak- dziewczyna odgarnęła kosmyk włosów z twarzy- jakoś wcześniej tego nie zauważyłeś … chciałam z tobą to wyjaśnić …
- Nie mogłem być- odparł powoli Edward – lepiej skupmy się na biologii … Może wygramy złotą cebulę …
Tu mrugnął do Belii, intensywnie jej się przyglądając.
--
Jamie była w szkolnej łazience i wyjęła z plecaka fiolkę perfum. Spryskała sobie szyję i kręcąc biodrami , wyszła z niej. Nie zamierzała zostać w szkole ani minuty dłużej. Chciała, by jej wujek trochę pobył z Bells.
Jamie skierowała się w stronę wyjścia i niepostrzeżenie wymknęła się z budynku. Padał śnieg z deszczem, a ona paradując na wysokich szpilkach, podeszła do volvo Edwarda i napisała jego masce kredką do oczu:
„ Edward plus Bella miłość nieśmiertelna”. Zaakcentowała to serduszkiem i już miała wybrać się na zakupy, poczuła czyjeś stukanie obcasem.
Odwróciła się i ujrzała Alice.
-A ty gdzie?- spytała siostra, a Jamie odparła:
- Na małe shoppingi, skończył mi się podkład …
Chochlik przewrócił do góry oczami.
- Przecież w weekend mamy wybrać się razem !- odparła z wyrzutem- a zresztą Edward będzie wściekły …
- Przecież on i Bella wygrali złotą cebulę- Jamie wzruszyła ramionami- od tego się zaczyna … od wspólnego celu … Oni są sobie pisani …
- Nie wiesz, jaką dla niego torturą jest ta miłość- Alice wzięła Jamie za rękę- on boi się, że zrobi jej krzywdę, z całych sił się kontroluje … A ty nie ułatwiasz mu zmartwień, znikając po pierwszej godzinie …
- czemu bycie na giganta tak go złości?- dziewczyna nie kryła irytacji- nie mam już dwóch lat …
- W jego oczach niestety tak- Alice westchnęła- teraz mamy lekcję rysunku … Może namalujesz coś dla Carlisle’a?
- Wolę chodzić na dyskoteki- Jamie zaparła się szpilkami w beton- i nigdzie nie idę …
- Co ty widzisz w ciągłym podrywaniu kolesi?- Alice wydęła pogardliwie walkę, a wtedy dziewczyna spojrzała jej prosto w oczy:
- To nie to jest moją rozrywką … Tylko śpiew i taniec …
- Wiem, że lubisz muzykę latynoską- siostra skinęła głową- ale teraz mamy rysunek …
- Ally- Jamie popatrzyła na nią błagalnie- nie chcę brudzić paznokci w farbie … Długo je zapuszczałam …
- Rose dostanie za wpojenie ci, że paznokcie to coś ważnego- warknęła Alice- jej tipsy jakoś nie robią furory …
- Każdy ma w sobie receptę na sukces- Jamie ożywiła się- a ty może przestaniesz je nałogowo obgryzać … Nawet potem w zwierzynę nie wcelujesz …
- Nie twoja sprawa- Alice pociągnęła ją z powrotem do szkoły.
--
- Wreszcie jesteś- Edward spojrzał morderczym wzrokiem na Jamie- jeszcze jeden taki wyskok, a będę ci udzielał lekcji w domu …
- To niemożliwe- dziewczyna błysnęła zębami- gdyby Carlisle na to pozwolił, wszyscy zaczęliby coś podejrzewać … Więc twój pionek odpada, wujaszku …
- Potrafię być bardzo przekonywujący- Edward uśmiechnął się, kręcąc młynka kciukami- tylko on może dawać szlabany swojej najbardziej nieposłusznej córce …
- Nie ośmielisz się !- Jamie spojrzała na niego błagalnie- nie wytrzymam bez zakupów … A właśnie całowałeś Bells?
Zapadła grobowa cisza. Dało się słyszeć w stołówce bzyczenie muchy.
- Jamie- Rose objęła ją.
- może byś się bardziej zaangażował- dziewczyna spojrzała na Edwarda z wyrzutem- inaczej nigdy jej do siebie nie przekonasz …
Edward wstał, kopnął krzesło i zarzuciwszy płaszcz na lewe ramię, opuścił pomieszczenie.
Jamie pokręciła głową i również wyszła z pustej jadalni. Skończyli już zajęcia i połowa uczniów zbierała się do drogi. Jamie z daleka dostrzegła Bells przy jej furgonetce. Podbiegła do niej, a wtedy usłyszała ostry pisk. Samochód ich szkolnego kolegi mknął prosto na jej przyjaciółkę.
- Bella !- Jamie była przerażona, a wtedy stała się rzecz nieoczekiwana. Edward znalazł się przy dziewczynie i odepchnął ręką furgonetkę. Pojazd zrobił wywrotkę i opadł na cztery koła. Edward uniósł Bellę, a ta spojrzała na niego zaskoczona . Ich spojrzenia się spotkały. Czekoladowe oczy zamrugały , a wtedy chłopak wycofał się. Wskoczył na furgonetkę Belli i znikł, bo wybuchło poruszenie.


Ostatnio zmieniony przez Tiffani dnia Śro 16:29, 13 Kwi 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Honey
Moderator



Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Książkę piszesz?
Płeć: Wampirzyca

PostWysłany: Śro 16:41, 13 Kwi 2011 Temat postu:

To opowiadanie jest nieziemskie, wiesz? A zwłaszcza Jamie!
Czekam na nowy rozdział,]
Honey


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tiffani
Gość






PostWysłany: Śro 16:52, 13 Kwi 2011 Temat postu:

też ją lubię. Najbardziej lubię w niej jej groteskowość. A Edward ma z nią przechlapane ;D
Powrót do góry
Tiffani
Gość






PostWysłany: Śro 0:13, 20 Kwi 2011 Temat postu:

Rozdział 7

Bella została zabrana do miejscowego szpitala w Forks, jednak nie odniosła poważniejszych obrażeń. Charlie Swan, jej ojciec i komendant tego miasteczka, bardzo zdenerwował się na wieść o wypadku córki i przyjechał natychmiast.
Jamie rozejrzała się dookoła i przemknęła się bezszelestnie koło Ostrego dyżuru i znalazła się przy drzwiach, w których znaleźli się i sprawca kolizji i Bella.
Usłyszała podniesiony głos komendanta Swana:
- Możesz się pożegnać z prawkiem, chłopcze !
Rozległ się szelest i spokojny głos Belli:
- Nic się nie stało …
Jamie zmarszczyła brwi i przylgnęła dłonią do drzwi, a jej serdeczny palec lekko się zgiął. Przymknęła powieki i lekko westchnęła. Pukiel jej brązowych włosów opadł jej na czoło.
Nagle usłyszała czyjeś chrząknięcie i automatycznie podniosła do góry głowę. Jej przybrany ojciec Carlisle patrzył na nią, podnosząc do góry jedną brew.
Był w białym kitlu, w jednej ręce trzymał swój nieodłączny zestaw: mały czarny skórzany notatnik, w którym skrzętnie wszystko zapisywał i długopis, którego zawieszka już dawno temu odpadła.
- Witaj tatku Carlisle- Jamie uśmiechnęła się słodko i nagle zamachała rozpaczliwie ręką, gdyż na widok doktora przestała się nią podpierać i straciła równowagę. Przeleciała przez drzwi i upadła na kolana:
Wszyscy się podnieśli. Charlie zmarszczył brwi, a Bella się uśmiechnęła.
Carlisle westchnął i pogładził się po czole. Następnie pochylił się i chciał podnieść córkę, ale Jamie stanęła szybciej niż zdążył zareagować:
- proszę, nie bądź taki jak Edward … On chyba od razu by doglądał, czy sobie nie zrobiłam a-kuku …
Carlisle przymknął powieki i powiedział spokojnie:
- Dobrze, a teraz zajmijmy się pacjentką …
- Bells !- Jamie jak huragan przebiegła przez salę, minęła doktora, którego zwoje kitlu lekko zafalowały i rzuciła się w ramiona przyjaciółki.
Charlie odskoczył, widząc taką zażyłość, ale nie omieszkał wtrącić:
- Jessi, ona jest po wypadku …
- Jamie, panie komendancie- dziewczyna uśmiechnęła się sympatycznie i wyprostowała. Charlie udał, że nie widzi jej zbytnio krótkiej mini. Zawsze atuty kobiet lekko go onieśmielały.
- Isabello- zaczął Carlisle, lecz Swan powiedziała:
- Po prostu Bella, panie doktorze …
Carlisle zrobił szybki, lecz dokładny przegląd, gdy pacjentka wtrąciła:
- Skończyłoby się dużo szybciej, gdyby nie Edward … Odepchnął mnie z taką siłą na bok …
Charlie potrząsnął głową i spojrzał na doktora:
- Twój Edward?
Jamie drgnęła, gdy ojciec zacisnął kleszcze na jej ramieniu, by nic nie mówiła, jednak ona wtrąciła:
- On zawsze miał w sobie dużo przypływu adrenaliny … Ostatnio mówił mi, że chce być szybszy niż jakikolwiek super bohater … A tego mu nie brakuje, prawda Bells?
Swan spłonęła rumieńcem, a Carlisle zmarszczył brwi:
- Jamie, dość …
Dziewczyna westchnęła, po czym dotknęła ręki przyjaciółki i wcisnęła jej do ręki szminkę, którą namalowała inicjały Belli i Edwarda na masce jego volvo:
- Masz, to przyniesie ci szczęście …
- Kobiece sprawy- Charlie odwrócił wzrok, a Carlisle dotknął swojego podbródka, marszcząc niecierpliwie czoło.
Jamie zerknęła na niego przez ramię i przymknęła lekko powieki, których długie rzęsy spoczęły na nabłonku skóry.
- Muszę iść- wyszeptała do Belli i pocałowała ją w policzek, a ta objęła ją ramieniem.
Carlisle przypatrywał się tej scenie, unosząc do góry brwi.
Jamie podniosła się, pomachała ojcu dziewczyny i wraz z doktorem udała się do jego gabinetu.
- Widzę, że się zaprzyjaźniłyście- powiedział Carlisle, patrząc na córkę.
- Bella to moja najlepsza przyjaciółka- odpowiedziała z mocą Jamie, stukając obcasami- to chyba nie jest nic złego, prawda?
Zamilkła, widząc stanowcze spojrzenie ojca. To miało znaczyć „Zbastuj z tonem, młoda damo”.
- Nie chodzi mi o waszą przyjaźń- Carlisle nerwowo przekręcał w dłoniach długopis- tylko o to, co zrobił dziś Edward …
- Uratował jej życie- Jamie zmarszczyła brwi- nie widzę w tym nic zdrożnego …
- Zasada poświęcona temu heroizmowi zasługuje na szczególne odznaczenie- doktor chrząknął- ale ujawnienie naszych nieśmiertelnych cech może doprowadzić do tego, że Bella Swan może zacząć coś podejrzewać …
- Carlisle, ona nawet nie wie, że jestem wampirem, ani ja ani mój wujek !- żachnęła się Jamie- potrafimy przecież zachować dystans … nauczyłeś nas tego …
-Wiem- doktor uśmiechnął się- ale wiem, co czuje do niej Edward … i z tego mogą zacząć się kłopoty … jeden pociągnie za sobą drugi …
- gdybym cię nie znała, pomyślałabym, że gadasz jak Edward- Jamie dotknęła swoich warg, sprawdzając, czy pomadka się trzyma- nawet o mój makijaż się czepia …
- Sprawa jest poważna- ton głosu doktora był rzeczowy- to się nie może powtórzyć …
- To ja ją uratuje- zaczęła buntowniczo Jamie, lecz groźne spojrzenie ojca sprowadziło ją „do granicy Cullenów”- no dobrze, to w takim razie mam być obojętna?
- Z całą pewnością- zastukały obcasy i zza rogu wyłoniła się Rosalie- Bella Swan tylko namiesza w naszym życiu …
- I może je ubarwi- warknęła Jamie, opierając się o ścianę- wolę się z nią kumplować niż z Jess … Kogo obchodzi, czy będzie dziewczyną Mike’a …
- Nie zdajesz sobie sprawy z sytuacji- Rose była nieprzekonana- zazwyczaj trzymamy pewien układ z ludźmi, a ty dość lekkomyślnie do wszystkiego podchodzisz …
- Doprawdy?- Jamie wygięła pogardliwie wargi- przynajmniej nie siedzę sama w domu przed lustrem i liczę odpadające tipsy …
- Ale twoje zachowanie wymaga radykalnej zmiany- Rose zabłysły oczy- powinnaś mieć więcej szlabanów i zakazów …
- Myślę, że wychowanie Jamie zostawcie mnie- Carlisle spojrzał rzeczowo na córki- a teraz mamy do omówienia ważniejszą sprawę …
- Której prowodyrem jestem ja- nagle tuż przed Cullenami pojawił się Edward. Miał zmarszczone czoło, ale wewnątrz wydawał się jakoś spokojny.
- Twoja siostrzenica przechodzi samą siebie- Rose wybijała obcasem stanowczy rytm- chce się przyjaźnić ze Swan !
- Przeliczyłaś pewien rozwój wypadków: już jesteśmy przyjaciółkami- Jamie uśmiechnęła się słodko- i pewnie będziemy już zawsze …
- Raczej chyba nie- Edward popatrzył groźnie na siostrzenicę i pomachał jej przed nosem chusteczką ze śladami szminki- chcesz, bym przestał się kontrolować?
- Co to?- Carlisle zmarszczył czoło i wziął do ręki ligninę- Jamie, czy możesz mi to wytłumaczyć?
- Oni są dla siebie stworzeni- dziewczyna zrobiła poważną minę- a ja im pomagam się zreflektować …
- Zaraz ja ci się zreflektuję !- Edward ruszył w stronę Jamie, a ta wydała udawany pisk i schowała się za ojcem.
Ten odwrócił się w stronę córki i popatrzył na nią surowo.
- Uważam, że to sprawy osobiste Edwarda- oświadczył- a ty powinnaś mieć więcej dystansu do pewnych spraw … Nie chcę, by to było dla nas zagrożeniem …
Jamie wstała, poprawiła sobie spódniczkę i spojrzała Carlisle’ owi prosto w oczy:
- prędzej czy później przyznacie mi rację …
- Nie wolno ci się spotykać z Isabellą Swan- doktor był nieprzejednany- Edward i Emmet będą cię mieć na oku … A co do ponownego ratunku na jej życie, synu, myślę, że nie powinieneś się więcej narażać …
- Miałem pozwolić jej umrzeć?- Edward zmarszczył brwi i pokręcił głową, a wtedy Jamie z daleka dostrzegła Bellę. Czując na siebie spojrzenie ojca, westchnęła i oparła się o ścianę.
- Myślę, że lepiej będzie, jak z nią porozmawiasz- powiedział spokojnie doktor- ale nie ujawniaj szczegółów …
--
Jamie przekręciła się na łóżku i wpisała do zeszytu takie oto zdanie:
„ Dziś Edward wyglądał jak piorunem rażony … W istocie szaleje na punkcie Bells, to oczywiste … Nie może się doczekać, kiedy ich usta się spotkają … Ale nim do tego dojdzie, nauczę ją malować na odpowiedni kolor, by potem smuga czerwieni zdobiła policzek mojego wujaszka, skoro chce to mieć tylko na jeden jedyny raz …Nie wie, co traci … A symbole zawsze można powtarzać, tak więc etap pocałunków będzie miał ciąg dalszy …”. Dziewczyna położyła długopis pośrodku notatnika i spojrzała w otwarte drzwi.
Edward stał oparty o ścianę i patrzył na nią groźnie.
Potem wzięła długopis i notowała dalej:
„ Mój wujek w bokserkach wygląda nieziemsko … Apollin by mu zazdrościł … Ale oni zawsze chodzili nadzy … Może Edward …”
Nie zdążyła dokończyć, gdyż brat jej matki w jednej sekundzie znalazł się przy jej tapczanie, wyrwał kartkę z zeszytu, zgiął ją w kulkę i cisnął do kosza na śmieci.
- Chcesz mnie jeszcze bardziej wkurzyć?- spytał- tajemnic prywatnych nie ujawnia się nawet w zapiskach …
- Kiedyś nie było kabin prysznicowych- Jamie spojrzała na niego słodko- a kiedy mieszkaliśmy w Londynie, kąpałeś się w balii …
- Dość !- Edward przejechał dłonią po czole- czy ty nie masz innych zmartwień?
- Jeśli zlikwidujesz mój szlaban u Carlisle’a- Jamie wyciągnęła się na łóżku- to wtedy …
- W żadnym wypadku- chłopak spojrzał na nią ostro- trochę dyscyplinki ci nie zaszkodzi …
Po czym wyszedł wściekły, a Jamie jedną ręką rozwarła zeszyt i cmoknąwszy, powiedziała do siebie:
- To zaczynamy od początku …


Ostatnio zmieniony przez Tiffani dnia Śro 0:29, 20 Kwi 2011, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Honey
Moderator



Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Książkę piszesz?
Płeć: Wampirzyca

PostWysłany: Śro 13:22, 20 Kwi 2011 Temat postu:

Jamie jest świetna. Jestem ciekawa jak oni z nią wytrzymują... Smile

Honey


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tiffani
Gość






PostWysłany: Nie 22:09, 24 Kwi 2011 Temat postu:

Obiecany part 8 Smile

Gdy zapadł zmrok, Jamie doglądała tylko Rosalie. Reszta rodziny udała się na polowanie. Ona zaś miała zaczekać na Esme i wraz z matką miała zaczerpnąć nieco powietrza i przygotować się do nocnych łowów.
Jamie wyciągnęła się na swoim łóżku, zginając uwodzicielsko palce u stóp. Potem siadła na tapczanie i sięgnęła do swojego notatnika. Oprócz rzetelnych opisów zawierających poszczególne wątki miłosne z rodziny dziewczyna przyozdobiła je małymi detalami. Nad Bellą i Edwardem narysowała serduszko, tak mocno „kolorując” długopisem jego intensywność, aż przedarła kartkę. Z boku dopisała „Z uwagi na tak wielkie pożądanie natura wampira mówi sama za siebie”.
Jamie zatrzasnęła zeszyt i odłożyła go na szafkę nocną. Poprawiła szybko grzebieniem włosy i nastawiła wszelkie wampirze instynkty. Rose była na dole. Jamie powolutku, starając się swoimi czółenkami nie narobić hałasu, podeszła do okna. Otworzyła je, stanęła na parapecie i dała skok na najbliższe drzewo. Wspięła się po nim szybciej niż kot, złapała się najbliższej gałęzi i oddała skok na następne.
Chciała się jak najszybciej znaleźć w domu Bells, gdyż tylko tam mogła w tej chwili ochronić skórę przed Edwardem.
Jamie zeskoczyła z piruetem równym Alice na ziemię i zaczęła biec przed siebie. Szybko wyrównała dystans pomiędzy domem Swanów i westchnąwszy, oparła się o drzewo, którego gałęzie dochodziły do okna Bells. Jamie wyciągnęła ręce przed siebie, wygięła kolano do przodu i odbiła się od ziemi. Potem złapała się grubej gałęzi i powoli udała się do okna przyjaciółki. Nie było zamknięte.
- Bella !- Jamie złapała się parapetu, a czytająca książkę Swan wyglądała na zszokowaną.
Jamie z idealną równowagą wskoczyła do jej pokoju. Bella, w samej koszuli nocnej, podbiegła do niej i rzuciła jej się na szyję:
- Nawet nie wiesz, jak potrzebuję twojej rady !
Jamie wytrzymała jej napór i położyła brodę na jej ramieniu. Bella uśmiechnęła się do przyjaciółki i gestem zaprosiła ją, by usiadła.
- Mam przechlapane w domu- Jamie nie kryła szczegółów i wyciągnęła przed siebie nogi, patrząc na swoje czółenka- zwłaszcza u Edwarda …
- Właśnie o nim chciałam porozmawiać- Swan wciągnęła powietrze i odgarnęła do tyłu kosmyk włosów- od feralnego dnia, w którym mnie uratował, unika mnie jak zaklęty …
- A ja przez to mam szlaban- Jamie przymknęła powieki, a jej długie rzęsy idealnie pokryły się z naskórkiem- uważa, że na razie nie powinnyśmy się przyjaźnić …
Lecz to, co teraz spowodowało szok u Jamie, było pytanie Bells:
- Jak on zrobił, że na bok odepchnął furgonetkę? Ma jakąś moc?
Siostrzenica Edwarda otworzyła swoje złote oczy i z przerażeniem popatrzyła na Swan, która patrzyła na nią wyczekująco. Szybko się podniosła, lecz Bella odpowiedziała z mocą:
- Muszę poznać prawdę … Czuję do niego coś, czego nie potrafię kontrolować …
- Nie oczekuj ode mnie, że stanę się wyrocznią wszystkiego- Jamie spojrzała poważnie na Swan- mogę jedynie powiedzieć, że przypuszczam, iż mojemu bratu nie jesteś obojętna … Ale nie wiedziałam, że nasza przyjaźń opiera się na wkraczaniu w czyjąś prywatność … Dalece zasugerowaną …
- Nie- Bella złapała rękę dziewczyny- po prostu chciałabym wiedzieć … on mnie unika …
- Nie robi tego bez powodu- Jamie unikała spojrzenie Swan- on cię kocha, w tym mogę cię zapewnić …
- A czemu nie chodzicie do La Push?- Bella zmarszczyła brwi- od jednego z Indian wiem, że „Cullenowie tu nie przychodzą”. Co to oznacza, Jamie?
- Oni nie są naszymi przyjaciółmi- wampirzyca zbliżyła rękę do biodra i wyrwała rękaw z dłoni Swan- mają za bardzo złe cechy, których moja rodzina nie uważa za korzystne …
- W czym?- Bella zrobiła krok do tyłu- czy ja też mam się ich obawiać?
- Ty nie, Bells- Jamie podeszła do niej i ją pocałowała w policzek- ale my nie jesteśmy tam mile widziani … Mój ojciec nie lubi się z Billy’m Blackiem i stąd ta dygresja … A jak słowna, to lepiej nie zaczynać …
- Każde słowo kryje w sobie wielką tajemnicę- oczy Swan zabłysły- czyżbyście i wy coś ukrywali?
- Na pewno nic nie ukrywamy- odparła z mocą Jamie- jak zwykli Amerykanie różnimy się tym, że jesteśmy niezależni …
- To czemu twój brat ciągle mi się przygląda?- głos Bells zadrżał- ja wiem, że go kocham …
Gdybyś tylko mogła poznać prawdę …
- On ciebie też- Jamie podeszła do Swan i złapała ją za ramiona- nie rezygnuj z tego i walcz o niego …
- Kim ty jesteś, Jamie?- Bella pokręciła leciutko głową-twój brat ma tajemnicę, a ty jesteś powieleniem tego, co ma w zanadrzu …I czego może nie widać gołym okiem, ale wewnątrz jest to coś nie do zaakceptowania przez innych …
- Weź przykład z Jacoba Blacka- syknęła Jamie, wchodząc na parapet- i trzymaj się od nas z daleka, zamiast mówić prawdę prosto w oczy …
Dziewczyna zjechała po pniu i zaczęła biec prosto przed siebie, by po chwili potknąć się i upaść na świeżą murawę. Jamie wydała z siebie krzyk i zacisnęła palce na pęczkach trawy, powodując ich całkowitą destrukcję. Córka Carlisle’a złapała się za głowę i przytuliła buzię do chłodnej ziemi, całkowicie kontemplując z nią temperaturę swojego ciała. Drżała lekko, zupełnie jakby się bała, że tajemnica jej rodziny już się wydała.
- Jamie- ten głos z pewnością rozpoznałaby wszędzie, jednak ta cień aksamitu, który była do tej pory szczelnie zakrywana przez nadmierną gorliwość, została uwolniona i była na wskroś miłym uczuciem.
Dziewczyna zwinęła się ciaśniej, jak embrion, dając do zrozumienia „Nie, ja chcę tu zostać”, jednak silne ramiona Edwarda uniosły ją z zadziwiającą lekkością.
- Jamie, tak się baliśmy- wujek musnął wargami czoło siostrzenicy, a ta w końcu zdecydowała się otworzyć oczy.
- Przepraszam was- wyszeptała- popełniłam błąd, Edwardzie … Czy możesz iść nieco wolniej, proszę?
Cullen zwolnił swoje wampirze tempo i zmarszczył brwi, przyglądając się siostrzenicy z niepokojem. Jamie złapała się jego płaszcza i przytuliła się do tkaniny.
- Jamie, czy coś się stało?- spytał Edward, a ona odpowiedziała:
- Bella podejrzewa nas … Spytała mnie dziś, kim jesteśmy … postaw mnie na ziemi, Edwardzie …
Chłopak delikatnie pomógł jej stanąć na czółenkach, a Jamie odparła:
- Ten fakt z furgonetką sprawił, że miotam się między przyjaźnią do Bells a naszym wampirzym istnieniem …
- Ale chyba nie dałaś jej żadnego namiaru?- spytał Edward poważnie.
- Nie, wujaszku- dziewczyna spojrzała mu prosto w oczy- to TY jej dałeś … Gdybyś nie odepchnął furgonetki, albo raczej jakoś zamaskował swoją nadludzką siłę, Bella by nie miała wątpliwości, że to tylko heroiczny czyn chłopaka, który jej pożąda …
Edward podniósł głowę i złapał się za włosy.
- Tak trudno jest mi się kontrolować- powiedział z sykiem- tak pragnę jej krwi …
- Wiesz, że dasz radę- lekki powiew wiatru ochłodził jeszcze bardziej zimne wargi Jamie- masz w sobie dużo samozaparcia, ale nie chcesz w to wierzyć, bo uciekasz od tego uczucia …
- Chcę ją chronić- Cullen spojrzał dziko przed siebie- nawet nie wiesz, jak długo na nią czekałem …
- Wierzę- Jamie podeszła do Edwarda i dotknęła jego dłoni- jesteście sobie pisani …ale musisz jakoś ją do siebie przekonać …a w tym ci nie pomogę …
Edward spojrzał to na swoją białą rękę, to na siostrzenicę, po czym ją przytulił i pocałował w czoło.
- Ktoś tu mówił, że rozpieszczanie źle wychodzi na pewien manewr, co zwie się młodzieńcze buzowanie w aspektach dojrzewania- Jamie oderwała się od niego i spojrzała na wujka wesoło- chodź, pewien i tak czeka mnie bura …
--
- Jamie- Esme spojrzała z wyrzutem na córkę- od kiedy żyjesz na gigancie?
- Nareszcie możemy się dogadać- odparła wesoło dziewczyna- twoja fraza pochodzi z punktu A czyli wejścia w nowoczesność, choć nasze imadła wiekowe mówią same za siebie …
- Wystarczy- Carlisle popatrzył znacząco na Jamie- byłaś u Belli …Przecież wiesz …
- Nie masz się co martwić, tatku- wampirzyca zeskoczyła z taboretu, podeszła do doktora i pocałowała go w policzek- wszystko pod kontrolą …
- Ona zna nasze zasady- Edward podszedł do Jamie i oparł rękę na jej ramieniu- nie można tego ujawnić, to zrozumiałe …
- Ja też jej wierzę- Alice stawiła się koło brata i schowała dwa skrzyżowane palce-a niech trochę pogawędzi z nią od czasu do czasu …
- Jeśli będzie korzystała tylko z naszego domowego telefonu- odparł stanowczo Carlisle- musimy słyszeć o tym rozmawiają …
- Rany, czy to Alcatraz?- Jamie jęknęła- dałam słowo …
- Carlisle chce tylko twojego dobra, aniołku- Esme podeszła do męża i oparła dłoń na jego ramieniu- ogółem zresztą nas wszystkich …
- Niech będzie- doktor poddał się- ale telefony mają miejsce z pokoju mojego i twojej matki …
- Zapewniam cię, że się do tego dostosuję, Carlisle- Jamie skinęła głową i poczuła wewnątrz ulgę.
Powrót do góry
Tiffani
Gość






PostWysłany: Śro 13:12, 11 Maj 2011 Temat postu:

Rozdział 9

Ten dzień w szkole należał do najspokojniejszych. Jamie w milczeniu przebyła wszystkie lekcje. Od wtajemniczonych dowiedziała się, że Bella nie będzie na Balu Absolwenta, co oznacza, że „ochronna tarcza” przeciwko własnemu gatunkowi Edwarda jeszcze bardziej się wzmocni.
Jamie siedziała w jadalni i malowała policzek kawałkiem wacika. Róż, który naświetlił się zbyt mocno, lekko połyskiwał, ale nie tak, jak tego chciała jego właścicielka. Dziewczyna potarła ligniną intensywniej swoją twarz i po chwili uzyskała oczekiwany efekt. Schowała mazidło do kosmetyczki i pociągnęła usta szminką. Różową.
Nagle tuż obok niej zjawił się Edward. Na jego widok Jamie wywróciła do góry oczami i jeszcze raz przejechała szminką po ustach. Potarła górną wargę i musnęła palcem policzek wujka.
- Wystarczy, że tutaj robisz z siebie pośmiewisko- Edward ściągnął brwi, delikatnie wyjmując z jej dłoni szminkę. Ściągnął jej wieczko i wsadził sobie do kieszeni.
-Po co ci to?- spytała Jamie, podnosząc do góry jedną brew. Oparła dłoń na swoim kolanie, które spoczywało na prawym.
- Tajna operacja- Edward uśmiechnął się szelmowsko i wstał, a siostrzenica patrzyła za nim podejrzliwie. Jamie wstała, wbijając obcasy w podłogę stołówki, wzięła plecak, swój uwodzicielski sweterek przewiązała w pasie i udała się za swoim wujkiem. Edward odwrócił się, a ona dała nurka za pierwszoklasistów, nie czując żadnego dyskomfortu. Parę osób zwróciło tylko na to uwagę, ale Jamie potrafiła być niezauważalna i dyskretna, więc niczym kot przemknęła się obok uczniów.
„Jeszcze tylko bardziej łyso i Edward wbije we mnie zęby”- pomyślała dziewczyna zabawnie- zawsze do kategorii kotów miał słabość, tyle że z bardziej nie znającymi manikiuru zwierzakami … moje paznokcie by biły każdego o głowę …”.
Nagle usłyszała czyjś aksamitny śmiech. Sprowadzony do jednej trzeciej tonacji głosowej, wydobywający się z klatki piersiowej, choć tak naprawdę ta osoba a raczej wampir nie posiadał duszy … Jednak jego umięśnione ciało przywdziewało inne myślenie … Złote lub zmieniające na piwny kolor oczy dawały wielu radościom tej, której przecież tak pożądał …
Jamie zmarszczyła brwi i na łokciach wydobyła się spod stołu.
Edward siedział na krześle i patrzył na siostrzenicę rozbawiony. Jego uśmiech był szczery i jakby taki opiekuńczy.
- Masz niezły refleks- warknęła Jamie, pocierając sobie kolana- w ciągu zaledwie dwóch sekund zburzyłeś mój plan …
- Plan śledzenia mnie?- Edward uniósł do góry dołeczki, co go czyniło zniewalającym.
- Chciałam wybadać, co knujesz- dziewczyna wysunęła zalotnie kolano, opierając się o ławkę. Miała idealnie proste nogi, do tego była szczupła i delikatna. Jamie uśmiechnęła się słodko do wujka i spytała:
- Powiesz mi, co kombinujesz?
- Nigdy nie odpuścisz- Edward mrugnął do niej okiem, co wprawiło siostrzenicę w kompletnie oszołomienie. Cullen, który wiecznie ciskał z oczu błyskawice w rozrywkowe życie Jamie, miał wyśmienity nastrój i zamierzał go jeszcze dziś niejednokrotnie użyć. Ba, nawet nie usłyszała z jego ust żadnej połajanki ! Nie ma co, życie jak w bajce ! Jamie zanurkowała do swojego plecaka, wyjęła swój obszerny skoroszyt, w którym prócz notatek mieściła rysunki i tajemnice uczuć rodzeństwa, znalazła kaligrafię Edwarda i Bells i dopisała, grubo podkreślając: strzała Amora wystrzeliła jak kamfora”. Jamie przegryzła lekko język i myślała nad właściwym rymem, który idealnie pasowałby do powyższego zdania, gdy ujrzała swoją przyjaciółkę Swan. Już miała do niej podejść, gdy znikąd pojawił się Edward, uśmiechnął się do Bells, wziął ją delikatnie za ramię, wyswobodził jej rękę i namalował coś szminką siostrzenicy na przegubie dziewczyny !
Bella zmarszczyła brwi i starła szybko, co wywołało niesmak Jamie. To, że ona lustruje wszystko za pomocą mazideł, inaczej wygląda za aluzją chłopaka ! Edward zmarszczył brwi i niosąc kurtkę w przegubie jednej ręki i wycofał się z wściekłością. Jamie idealnie to wyczuła, gdyż przywarła do ściany, a jej jasna bluzka zmieniła pozycję dekoltu. Gdy jej wujek, nawet jej nie zauważył, dziewczyna szybko zauważyła Bells i podbiegła do niej.
- Też ma tupet !- odrzekła z udawaną złością Swan, patrząc na opuszki palców, gdzie jeszcze widniały pozostałości szminki- spytał wprost, czy pójdę z nim na bal maturalny !
- Nie zgodziłaś się?- przez twarz Jamie przebiegł nieznany cień- Bells, ależ wy pasujecie do siebie !
- Jamie- Swan schyliła się nieco niżej- ja go kocham, ale nie przy ludziach takie wyznania … to niestosowne … jeszcze szminką … zupełnie jakby nie miał języka …
- Uważam, że to romantyczne- siostrzenica chłopaka zacisnęła mocniej palce na ramieniu przyjaciółki i potrząsnęła nią- mój brat kocha cię nad życie, a ty mu fundujesz takie rozczarowanie … hmm …
- Aż taki wrażliwy?- Bella uniosła do góry jedną brew, a Jamie odparła:
- I to bardzo ! Niczym hrabia Monte Christo !
Bella zaśmiała się, po czym razem z Jamie w objęciach udały się na język angielski.
- Panno Cullen, znowu pani nie uważa !- pani Champan, nauczycielka, jak mówiła Jamie, „w szpilkach nie giewoncie”, zastukała swoimi tipsami w tablicę.
Edward posłał siostrzenicy mordercze spojrzenie, a ta pokazała mu język.
- Myślę, że panna Jessica ma na ciebie zły wpływ- Champan ściągnęła ostro brwi- może zrobimy wymianę … Edwardzie, odstąp od panny Swan … Twoja siostra zajmie koło niej miejsce …
Cullen zrobił minę, jakby miano mu odebrać Bellę na zawsze, a Jamie zacisnęła kciuki pod ławką, odebrała tęskne spojrzenie Jess i usiadła obok przyjaciółki. Bella obdarzyła ją ciepłym spojrzeniem i obie skupiły się na połowie lekcji. Pod koniec Bella spytała szeptem Jamie:
- Czy wybierzesz się ze mną do Port Angeles?
- Dziś?- Cullenówna zmarszczyła brwi- ale po co?
- Po książkę- Bella uśmiechnęła i trąciła Jamie dłonią- może ty też sobie coś wybierzesz …
- Zgadzam się !- Jamie objęła serdecznie Swan, a Chapman ponownie zademonstrowała swoje różowe paznokcie.
Tymczasem Edward skupił swoje złote oczy na siostrzenicy. Nie dosłyszał myśli Belli, ale mógł przycisnąć Jamie … Nie lubił jej eskapad …
--
Po skończonych lekcjach Jamie wzięła ramię Bells pod pachę i skierowała się z nią do wyjścia.
- Nie idziesz ze swoim rodzeństwem?- Swan była zdziwiona- zawsze jesteście tacy nierozłączni …
- Dziś wyjątkowo nie- odrzekła szybko Jamie- wolę uniknąć scysji z bratem …
- Jejku, trochę źle mieć takiego opiekuńczego brata- Bella posłała przyjaciółce współczujące spojrzenie, gdy zajmowała miejsce za kierownicą furgonetki- może chcesz poczekać u mnie?
- Naprawdę?- Jamie była zaskoczona i szczęśliwa- przynajmniej mój ojciec nie da mi kolejnego szlabanu …
- Doktor jest taki surowy?- Swan odpaliła silnik i wycofała się z parkingu.
- Nie, Carlisle jest kochany- powiedziała szczerze Jamie- tylko jak go podsyci Edward …
- Jeśli on ma być taki wobec- zaczęła Bella, lecz Jamie złapała ją mocno za ramię i powiedziała:
-Tylko w stosunku do mnie stosuje reżim … Ciebie kocha bezwarunkową czystą miłością …
- Skąd wiesz? Mówił ci?- Swan zmarszczyła brwi- on przecież nie jest wylewny …
- Zwierzamy się sobie- odparła Cullenówna- on i ja … Alice nas podtrzymuje, gdy przewiduje kolejny kataklizm …
Bella zaśmiała się i po kilku minutach dotarła przed dom ojca. Zaszumiał silnik i obie dziewczęta wysiadły. Śnieg już stopniał o robiła się w miarę znośna pogoda.
- Posiedzisz u mnie- zadecydowała Bella – Charlie nie będzie zły, możesz być spokojna …
Jamie skinęła głową i po chwili obie weszły do domu Swanów. Komendant już pojawił się w hollu.
- Bells- Charlie uśmiechnął się do córki- przyprowadziłaś córkę doktora Cullena !
- Widzisz- brunetka uśmiechnęła się do przyjaciółki- on bardzo lubi twojego ojca !
- Carlisle to wspaniały chirurg- Charlie puścił oko do Jamie- może zrobić wam herbaty?
- Ja dziękuję- Jamie ochoczo zaprotestowała, a Bella skinęła głową na propozycję ojca. Po chwili obie udały się na górę.
- Herbata cię rozgrzeje- Isabella pokręciła głową- zawsze fundujesz sobie tylko pepsi …
- Lubię wszystko, co zimne- wypaliła Jamie i usiadła na łóżku Bells.
- Zauważyłam- Swan usiadła obok przyjaciółki i wtedy pierwszy raz dotknęła jej dłoni.
Bella spojrzała szybko na Jamie i cofnęła lekko palce.
- Twoja ręka- zaczęła- jest strasznie lodowata …
- Zmiana temperatury- Jamie wstała i poprawiła sobie poły swetra- zawsze tak jest w Forks …
- Nieprawda- Bella zmarszczyła brwi- Forks jest wyjątkowo deszczowe … Klimat zmienia się tylko jak słońce wyjdzie na jakiś czas …
- Może natura obdarzyła mnie nie tylko zimnym temperamentem, gdy stajesz się dociekliwa- Jamie spojrzała znacząco na Bells- może jestem tak wrażliwa, że moje ciało po prostu staje się chłodne …
- Wybacz- Swan objęła dziewczynę- jednak jest w tobie jakaś zagadka …
- Może powiesz, że zakochałam się w Newtonie?- Jamie przewróciła do góry oczami, a Bella się zaśmiała.
- Jego kandydatury nie polecam- Swan uśmiechnęła się-jest strasznie namolny ...
- To podaj jednak tę herbatę- Jamie puściła oczko i obie dziewczęta zachichotały.
--
Gdy Cullnówna i jej przyjaciółka opuszczały dom, Jamie usłyszała w pobliżu jakiś szelest.
- Ktoś tu chyba jest- dziewczyna odwróciła się błyskawicznie, a Swan spojrzała na nią zaskoczona.
- Nikogo tu nie ma, Jamie !- Bella zmarszczyła brwi- może tylko Cupperowie znad przeciwka robią o wiele więcej hałasu niż zazwyczaj …
- Być może- mruknęła nieprzekonana dziewczyna i po chwili obie ruszyły w celu nabycia książek.
--
Gdy Bella stanęła przed księgarnią, Jamie zatrzymała się. Swan odwróciła się i spojrzała na nią pytająco:
- Nie wchodzisz?
-Zaczekam- odparła Jamie, bujając się lekko na obcasach- idź, będziesz miała więcej skupienia …
Bella zmarszczyła brwi, ale skinęła głową. Gdy znikła w sklepie, Jamie automatycznie zbiegła po schodkach i skryła się za drzewem. Edward automatycznie znalazł się przy niej. Jego oczy wyrażały gniew i lęk.
- Co ty wyprawiasz?- wujek spojrzał surowo na swoją siostrzenicę- nie dość, że nagle zniknęłaś całej rodzinie z oczu …
- Edwardzie, ja nie mam już pięciu lat- Jamie spojrzała na niego wyzywająco- straż przyboczna nie jest mi potrzebna …
Brat jej matki zmarszczył groźnie brwi i pokiwał palcem jej przed oczami:
- Nie tak będziemy ze sobą rozmawiać …
- Dostałeś kosza i chcesz to na mnie odstresować?- spytała Jamie, ale natychmiast tego pożałowała. Jej wujek zacisnął pięść, aż zaczęła drżeć, po czym kopnął najbliższy kamień, który odskoczył z ogromną prędkością.
- chciałem iść na twoje nowatorskie sposoby- dodał spokojniej- ale chyba będę musiał was pilnować do końca dnia …
- Wiedziałam, że ktoś nad śledzi !- Jamie spojrzała na niego z wyrzutem- pomyśl, jak się zaangażujesz, to czy ona nie będzie miała cię dość?
-Z tobą nie będę na ten temat rozmawiał- oświadczył zimno Edward i po chwili znikł, gdyż zadźwięczał dzwonek i po chwili wyszła Bella z nową książką.
- Widzę po tytule, że dobry wybór- Jamie uśmiechnęła się- przyda się na następny rok … Romeo i Julia …
- Tak- Bella zachichotała- wiesz, może przejdziemy na skróty do mojego samochodu …
- Dobra- Jamie skinęła głową i po chwili obie ruszyły przez niewielki park. Nagle coś z hukiem rozbiło się nad głowami dziewczyn. Bella i Jamie krzyknęły, gdyż usłyszały wulgarne przyśpiewki.
Książka wyleciała z rak Swan, gdy do przyjaciółek zbliżył się jakiś podpity mężczyzna.
- Świeża dostawa laseczek- zakpił i podniósł lekturę- Romeo i Julietta … Kto wierzy w bzdury !- ze śmiechem porwał książkę, a Jamie podeszła do niego i wymierzyła mu siarczysty policzek. Koleś zakręcił się, ale miał w sobie dość siły, by stanąć na nogach.
- Ty suko- powiedział do dziewczyny i ruszył na nią. Po chwili jednak został zwalony z pozycji stojącej i już miał nad sobą dyszącego z wściekłości młodego mężczyznę, a raczej wampira, o czym jednak nie wiedział.
- Edward !- Jamie chwyciła wujka za ramię- proszę, nie …
Bella podbiegła do przyjaciółki i z przerażeniem obserwowała scenę.
- Nie zapominaj, kim jesteś- szepnęła siostrzenica, a wtedy Edward wymierzył facetowi ostry cios, który go oszołomił.
- Edward !- tym razem krzyknęła Bella.
Cullen drgnął i przeniósł spojrzenie na ukochaną. Twarz Swan wyrażała prośbę, wielką, przed którą wampir nie mógł się nie ugiąć. Wstał i zostawił mężczyznę, który po chwili podniósł się na łokciu.
- Jeszcze raz się do nich zbliżysz-wycedził Edward , mierząc faceta wzrokiem- a cię zabiję …
- Edward, nie mów takich strasznych rzeczy !- Jamie była roztrzęsiona- on tylko porwał nam książkę …
- Więcej nie będzie- warknął wujek- Jamie, Bella, do mojego volvo …
- Ale moja furgonetka- zaczęła Swan, ale chłopak odparł spokojnie:
- Emmet się nią zajmie …
Isabella nie powiedziała nic, tylko posłusznie wykonała polecenie Edwarda, którego tak kochała. Jamie spuściła głowę i wsiadła do samochodu wujka.
Edward zasiadł za kierownicą, wykonał ostry manewr i skierował się na jezdnię. Bella zauważyła, że nie ma zapiętych pasów.
- Jeszcze spowodujesz wypadek- zarzuciła mu, ale chłopak uśmiechnął i powiedział:
- Możesz być w stu procentach spokojna ! Jestem doświadczonym kierowcą …
- Edwardzie- zaczęła Jamie, lecz ten przerwał jej ostro:
- Masz przechlapane, Carlisle jest wściekły jak nigdy … Wyświadczę ci tę przysługę, że rozmowa odbędzie się godzinę później …
-A co robimy teraz?- spytała Bella, a Edward odparł:
- Zapraszam was obie na kolację …
I uśmiechnąwszy się szelmowsko, skierował swoje volvo do najlepszej restauracji w Forks.


Ostatnio zmieniony przez Tiffani dnia Śro 13:40, 11 Maj 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Tiffani
Gość






PostWysłany: Śro 13:47, 11 Maj 2011 Temat postu:

I jak Wam się podoba? Very Happy
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum www.thetwilightsagafanfiction.fora.pl Strona Główna ->
FanFiction
/ Kącik pisarza
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin